Mimo dobrych chęci, sędzi Katarzynie Sobieskiej nie udało się dzisiaj zamknąć procesu czterech młodych mężczyzn (18-26 lat), oskarżonych o zdemolowanie łącznie 94 nagrobków na legnickim cmentarzu. Mecenas Zdzisław Kulczycki, obrońca Tomasza K., zgłosił nowe wnioski dowodowe. Próbuje przekonać sąd, że w czasie, kiedy doszło do jednej z dewastacji, jego klienta nie było w mieście.
- Chciałem wymazać tę noc z pamięci – mówił kuzyn Tomasza K., jeden z ważniejszych świadków w dobiegającym końca procesie.
Chodzi o wigilię Bożego Narodzenia z 2013 roku. kiedy przyjechał z Wrocławia do rodziny, a po świątecznej kolacji dał się kuzynowi wyciągnąć na piwo. Na mieście dołączył do nich Mariusz M. Podpici, zaopatrzeni w dwa czteropaki, kupione na stacji benzynowej, wylądowali nocą na cmentarzu komunalnym w Legnicy. Polewali piwem z puszki grób babci Tomka i pili jej zdrowie. Mariusz oparł nogę o sąsiedni nagrobek i odkrył, że płyta się rusza. Zwalili ją we dwójkę z Tomkiem. A potem zaczęli demolować inne groby. Przewracali płyty, kopali je nogami.
- Zamurowało mnie. Nie wiedziałem, jak zareagować – twierdzi kuzyn, który był świadkiem dewastacji. – To była furia. Bałem się.
Gdy już po wszystkim razem wychodzili z cmentarza, Mariusz M. rzucił do kolegów, że musi przestać tu przychodzić, bo “mu odpierdala”.
To była czwarta, ostatnia z cmentarnych dewastacji, jakich – według prokuratury – dopuścili się oskarżeni, nim w styczniu 2014 roku zatrzymała ich policja.
Według aktu oskarżenia , pierwsi byli Dorian D. i Artur Rz., którzy w kwietniu 2012 zniszczyli 9 grobów. W lutym oraz na przełomie lipca i sierpnia 2013 roku Artur Rz. dwukrotnie powtórzył ten wyczyn z Tomaszem i Mariuszem. Najpierw uszkodzili 44 nagrobki i 2 figury świętych, potem kolejne 22.
Tomasz K. zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego ze zdarzeniami z lutego 2013 roku i kwietnia 2012. Wraz ze swym obrońcą próbuje dowodzić, że w nie było go w tym czasie w Legnicy. Mają to potwierdzić informacje od operatora komórkowego: wykaz stacji bazowych, do których logował się telefon używany przez 22-latka. Z tego powodu sędzia Katarzyna Sobieska postanowiła ogłosić trzytygodniową przerwę w rozprawie. Jest szansa, że wyrok zapadnie jeszcze w kwietniu.
Na pierwszym planie Artur Rz. Na drugim planie od lewej: Dorian D., Mariusz M. i Tomasz K.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI