Wracamy do historii dziewięciolatki, której Sąd Rejonowy w Legnicy kazał zamieszkać z ojcem prawomocne skazanym za znęcanie się nad rodziną. Przy okazji apelacji legnicki Sąd Okręgowy naprawił ten błąd. Natychmiast jako rodzina zastępcza zgłosiła się ciocia dziewczynki. Państwowe młyny mielą jednak tak powoli, że prawdopodobnie Lenka będzie musiała spędzić święta Bożego Narodzenia w pogotowiu opiekuńczym.
Ta historia brzmi nieprawdopodobnie, bo zamiast wyrwać dziewczynkę z rąk mężczyzny, który się nad nią znęcał, sąd rodzinny uczynił go jedynym opiekunem Leny. Całkowicie zignorował przy tym świeży i prawomocny wyrok karny, w którym za trzy lata fizycznego i psychicznego dręczenia członków rodziny (dwóch kobiet i trojga dzieci) Jarosław S. został nie tylko skazany na 1,5 roku ograniczenia wolności, ale też objęty zakazem kontaktowania się ze swymi ofiarami. Jednocześnie kontakty z Leną zawieszono jej mamie, która – desperacko walcząc o dziecko - nie wahała się dla dobra córki raz i drugi sprzeciwić sądowi. Pisaliśmy o tym szczegółowo we wrześniu w artykule pt. “Wojna o Lenę. Sąd dał dziecko przemocowemu ojcu”.
Błędy, na które i my zwróciliśmy uwagę, 31 października wypunktował legnicki Sąd Okręgowy, rozpatrując apelację złożoną przez pełnomocniczkę mamy dziewczynki. Zmienił wyrok Sądu Rejonowego w Legnicy, decydując o odebraniu Leny ojcu i umieszczeniu dziewięciolatki w rodzinie zastępczej. Dwa dni później do Sądu Rejonowego w Legnicy wpłynął wniosek cioci dziewczynki (siostry jej mamy), by ustanowiono ją rodziną zastępczą dla Lenki i by na czas rozpatrzenia sprawy dziecko mogło zamieszkać w jej domu. Posiedzenie, na którym sąd zajmie się tym pismem, zaplanowano dopiero na 10 stycznia 2024 roku.
Jeszcze wiele dni po wyroku Sądu Okręgowego w Legnicy z 31 października, dziewczynka mieszkała z ojcem. Dopiero 28 listopada Sąd Rejonowy w Legnicy wydał postanowienie o umieszczeniu Leny w pogotowiu opiekuńczym i wyznaczył ojcu 7 dni na wydanie dziecka.
Nadchodzą święta Bożego Narodzenia, na które wszystkie dzieci czekają z utęsknieniem. Wszystko wskazuje na to, że Lena spędzi je w pogotowiu opiekuńczym, choć przy dobrej woli sądu mogłaby być szczęśliwa wśród najbliższych, w domu kochanej cioci.
Mama dziewczynki nie ustaje w staraniach o odzyskanie Lenki. Sąd warunkował przywrócenie jej kontaktów z córką od odbycia terapii wychowawczej dla rodzin, konsultacji psychologicznej i psychiatrycznej, bo biegli nisko ocenili jej kompetencje wychowawcze. Kobieta wypełniła wszystkie zalecenia. Pisze pismo do mecenas Moniki Hornej-Cieślak, nowej Rzecznik Praw Dziecka o pomoc. Poprzedni rzecznik, Mikołaj Pawlak, przeanalizował akta i w działaniu Sądu Rejonowego w Legnicy nie dopatrzył się żadnych błędów. Odmówił interwencji. De facto porzucił Lenę, choć miał stać na straży jej praw.
FOT. PIXABAY