Czarno zrobiło się na Rynku od tłumu, który przyszedł na spontaniczną manifestację wspierającą nauczycieli. Ubrani na czarno legniczanie z pomarańczowymi wykrzyknikami – symbolem protestu – przeciwstawili się w ten sposób rządowej propagandzie, która próbuje zohydzić strajkujących. Obecny był prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski, który do tej pory unikał udziału w politycznych protestach.
Tadeusz Krzakowski powiedział, że prezydentem się bywa, a nauczycielem się jest. - Jestem nauczycielem i jestem z Wami. Dlatego tu przyszedłem – wyjaśnił krótko, gdy wręczono mu tubę. Nie chciał dłużej przemawiać. Chętnie głos zabrali inni, w tym poseł Robert Kropiwnicki i kandydatka Wiosny do europarlamentu Katarzyna Odrowska.
Kropiwnicki zachęcał: – Wytrwajcie. Będziemy z Wami i będziemy Was wspierać. Będziemy robić zrzuty narodowe, żebyście za ten strajk cokolwiek dostali.
Katarzyna Odrowska mówiła, że nauczyciele nawet gdy strajkują, to uczą społeczeństwo, jak walczyć o swoje prawa.
Ktoś przyniósł hasło, nawiązujące do przykrego incydentu z kościoła w Złotoryi, gdzie strajkujący nauczyciele zostali nazwani podczas mszy świętej swołoczą. “Nauczyciele to nie swołocz, pr. księdza. To elita polskiego narodu. Popieram nauczycieli”.
Według różnych szacunków na protest przyszło od 500 do 800 ludzi. To największa, lub jedna z największych manifestacji, jakie odbyły się w ostatnich latach w Legnicy.
FOT. GRZEGORZ ŻURAWIŃSKI/ FACEBOOK.PL
“Według różnych szacunków na protest przyszło od 500 do 800 tys. ludzi.” No to chyba Panie Piotrze widzieliśmy dwie różne manifestacje, bo ja widziałem kilkaset osób, a nie tysiące!