Ksiądz Piotr M., zatrzymany kilka dni temu w Ruszowie pod zarzutem molestowania małoletniej dziewczynki, był przez 17 lat proboszczem w parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Niedźwiedzicach koło Chojnowa. Trzy lata temu biskup legnicki przeniósł go pod Węgliniec. Z relacji, jakie pojawiają się w internecie, wynika, że zdarzenie w Ruszowie mogło nie być incydentem.
Biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski wszczął dochodzenie kanoniczne w sprawie ks. Piotra M. Celem dochodzenia jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności związanych z zarzutem postawionym proboszczowi z Ruszowa. W związku z podejrzeniem czynów pedofilskich ksiądz M. ma zakaz podejmowania posługi kapłańskiej. Jeśli zarzuty się potwierdzą, poza 12-letnim więzieniem grozi mu wydalenie ze stanu kapłańskiego.
Do zatrzymania księdza Piotra M. doszło na skutek zawiadomienia, jakie 22 maja złożyła matka jednej z jego uczennic. Chodzi o nowe zachowanie duchownego, a nie wydarzenia sprzed lat. Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu postawiła księdzu zarzut innej czynności seksualnej w stosunku do osoby małoletniej i wystąpiła o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd przychylił się do jej wniosku. Kapłan na trzy miesiące trafił do aresztu. Nie przyznaje się do winy. Wierzy mu część parafian z Ruszowa. Przygotowali petycję o wypuszczenie proboszcza na wolność.
Krótko przed zatrzymaniem księdza Piotra M. w sieci zaczęły pojawiać się oskarżenia pod jego adresem. Były reakcją na film Tomasza i Marka Sekielskich “Tylko nie mów nikomu” o pedofilii w Kościele. Pierwszy wpis zamieściła na Facebooku jedna z byłych parafianek z czasów, kiedy duchowny pracował w parafii na wrocławskim Nowym Dworze. Twierdzi, że była molestowana jako mała dziewczynka podczas przygotowań do pierwszej komunii. Wpis z nazwiskiem księdza został usunięty, ale jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się kolejne relacje. Wszystkie dotyczą wrocławskiego etapu w życiorysie Piotra M., czyli lat osiemdziesiątych. Według nich, podczas odpytywania z katechizmu ksiądz sadzał sobie małe dziewczynki na kolanach. Mówił: “Siądź na kolankach i daj buzi”. Pod pretekstem poprawienia ubrania rozbierał dziewięcio-, dziesięciolatki, wsadzał im dłonie za majteczki, dotykał i całował. Dzieci traktowały to jako wyraz troski o ich zdrowie; czystej, chrześcijańskiej miłości, jaką żywi duszpasterz do swych parafian.
“Pod koniec lat 80., może już na początku 90. pojawiły się opowieści o jakiejś „grubej sprawie”. Sylwia pamięta tylko takie hasło. I że były skargi, a potem księdza przeniesiono. Joanna pamięta jak mówiło się, że podczas katechezy ksiądz przerwał dziewczynce błonę dziewiczą i krew pociekła jej po nodze. Małgorzata i Grzegorz pamiętają mszę, podczas której ksiądz Piotr płakał, że ktoś doniósł na niego do kurii i będzie musiał się pożegnać z parafią. Przeniesiono go do innego miasta.” – pisze Marcin Rybak w Gazecie Wrocławskiej.
W marcu 1992 roku powstała diecezja legnicka. Ks. Piotr M. stał się częścią jej duchowieństwa. Od 1999 roku był proboszczem parafii św. Antoniego Padewskiego w Niedźwiedzicach. To z niej został w 2016 roku przeniesiony dekretem biskupa do parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Ruszowie, gdzie w ubiegłym tygodniu został zatrzymany przez policję.
Wszystkie osoby, które posiadają wiedzę pozwalającą na rzetelne zweryfikowanie tego przypadku, w tym osoby pokrzywdzone, powinny zgłosić się do Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu, która prowadzi postępowanie karne w tej sprawie.
Jednocześnie prosimy, aby zgłaszać się również do delegata diecezji legnickiej mailowo:delegat@diecezja.legnica.pl lub pod nr telefonu: 76 724 41 39.
FOT. PIXABAY.COM
raczej co z ta wierzaca masa ludzka zaprowadzajaca własne dzieci na kolana ksiedza a teraz go broniaca. Moze oni tez powinni odpowiedziec za naklanianie?
A co z p. Kiernikowskim?