Mechanik, który w maju 2012 roku przez lekkomyślność puścił z dymem fabrykę opakowań w Rokitkach, czeka na decyzję sądu. Prokurator uzgodnił z nim karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, 1000 złotych grzywny i trzyletni zakaz wykonywania zawodu spawacza-szlifierza. Zgodził się też, aby wyrok zapadł bez przeprowazenia rozprawy. Pod koniec grudnia ub. r. Prokuratura Rejonowa w Złotoryi przekazała do sądu akt oskarżenia przeciwko 60-letniemu Adamowi Z. z Rokitek. 30 maja 2012 r. wywołał on pożar, w wyniku którego spłonęła fabryka tektury, a 20 osób straciło pracę. Wartość spalonego mienia oszacowano na 7,2 mln zł.
Adam Z. był jednym z pracowników unicestwionego przez ogień zakładu. Feralnego dnia zabrał się za naprawę belarki do tektury. Posługiwał się przy tym szlifierką kątową, która rzucała snop iskier w głąb hali, gdzie produkowano i składowano duże ilości papieru oraz tektury. Wbrew zasadom bezpieczeństwa, nie oddzielił się od łatwopalnego materiału osłonami z blachy. Od iskier ze szlifierki najpierw zajęły się leżące na ziemi odpady produkcyjne.
Gdy dwie pracownice, stojące przy tzw. stole odbiorczym, zauważyły pożar, zaalarmowana przez nie załoga przystąpiła do tłumienia ognia, używając podręcznego sprzętu gaśniczego. Płomienie objęły jednak całą pryzmę odpadów i zaczęły się błyskawicznie rozprzestrzeniać po całej hali, przeskakując z jednej pryzmy papieru na drugą. Ogień przerzucał się na kolejne maszyny, na sąsiednie pomieszczenia socjalno-biurowe, w końcu na magazyn wyrobów gotowych. W mgnieniu oka sytuacja zrobiła się beznadziejna. Jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej, załoga samodzielnie ewakuowała się z płonącego zakładu. Hala uległa całkowitemu spaleniu. Ogień spowodował straty w wysokości 7,2 mln zł, a fabryka – własność lokalnych przedsiębiorców – okazała się nieubezpiecznona. Z 20 zatrudnionych tu ludzi, w chwili pożaru w hali przebywało 14.
Prokuratura Rejonowa w Złotoryi, która prowadziła sprawę, powałała biegłego, który potwierdził, że zachowanie Adama Z. było wyjątkowo niefrasobliwe. Podczas spawania i szlifowania powstają iskry, których temperatura sięga 1000 stopni Celsjusza. Nawet gdy po przelecieniu 10 metrów spadają, mają jeszcze ok. 500 stopni Celsjusza, podczas gdy tektura zapala się już przy 300 stopniach Celsjusza.
Pożar, według biegłego, sprowadził zagrożenie dla mienia wielkich rozmiarów, nie stanowił jednak zagrożenia dla życia i zdrowia pracujących w fabryce ludzi.
Prokurator postawił Adamowi Z. zarzut nieumyślnego sprowadzenia pożaru, zagrożony karą od 3 miesiecy do 5 lat pozbawienia wolności. 60-letni mężczyzna przyznał się, wyraził skruchę.
- Z podejrzanym uzgodniono wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy – informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Ustalono orzeczenie kary w wymiarze 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 4 lat próby, grzywnę w wyoskości 1000 zł oraz zakaz wykonywania zawodu spawacza-szlifierza na okres 3 lat. Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Złotoryi.