Magda Biegańska z pomocą koleżanek z Teatru Modrzejewskiej w Legnicy zrobiła autorski monodram pod intrygującym tytułem “Dlaczego nie zostałam wuefistką jak chciał mój tata”. Premiera w piątek 16 lutego na Scenie na Strychu.
Podczas próby prasowej Magda Biegańska zdecydowanie zaprzeczyła, że spektakl zawiera nawiązania do postaci Tadeusza Krzakowskiego, który zanim został prezydentem Legnicy pracował jako wuefista w jednej z miejskich szkół. Ten -jak przypuszczano – powszechnie znany fakt okazał się dla aktorki nowością. Zatem prezydent Legnicy w spektaklu się nie pojawi. Chociaż nigdy nie wiadomo, bo Magda Biegańska odgraża się, że jej monodram będzie się co roku zmieniał, obrastał w nowe wątki i w ogóle.
Na pewno pojawi się za to Agda Nanska. Skąd? Z myślenia.
- Pomyślałam, że jestem aktorką i mogę wykreować postać, którą polubię – opowiada Magda Biegańska. – Agda Nanska to kobieta, która bardzo by chciała zrobić coś, ale jej nie wychodzi. I dlatego mogłaby robić inne rzeczy, na przykład pokucharzyć albo uprawiać ogródek.
- To jest słodko-gorzka historia. Jak te ciepłe filmy o fajnych ludziach, których spotykają różne przygody – dopowiada Joanna Gonschorek, która wspólnie z Magdą Skibą wyreżyserowała ”Dlaczego nie zostałam wuefistką jak chciał mój tata”.
- I do śmiechu, i do płaczu – zgadza się Magda Biegańska. – A dodatkowo dla teatralnych widzów ciekawe może być to, że daje możliwość zajrzenia za kulisy.
Aha, i ma być jakaś niespodzianka. Na plakacie napisano w tej kwestii tajemniczo: “Konsultacje: Aleksandra Listwan”. I, zdaniem autorki, dobrze, że tajemniczo, bez wykładania kawy na ławę. Kto przyjdzie, zobaczy.
Monodram “Dlaczego nie zostałam wuefistką jak chciał mój tata” powstawał powoli. Dlatego w głowie Magdy Biegańskiej zdążyło się namnożyć tyle pomysłów, że – nie ma cudów - nie dałoby się ich upchnąć w jedno przedstawienie. A dobrych pomysłów zawsze żal.
- Ja myślę, że ten monodram będzie się zmieniał i co roku będzie inny – zapowiada Magda Biegańska.
Jaki będzie w piątek, na premierze? Napiszemy na pewno.
I sprawdzimy, czy to prawda z Krzakowskim.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI