Radny Sławomir Skowroński chce, by prezydent zwrócił mieszkańcom Legnicy pieniądze, które nadpłacili na skutek półrocznego obowiązywania zawyżonych stawek za odbiór śmieci. Według jego szacunków może chodzić o około 2 miliony złotych. -Z opinii prawnych wynika, że zwrot tych pieniędzy nie jest możliwy – twierdzi Arkadiusz Rodak, rzecznik prezydenta.
Sławomir Skowroński (Klub Radnych Niezależnych) upomina się u prezydenta o nadpłatę, jaka powstała w wyniku różnicy pomiędzy rzeczywistymi kosztami funkcjonowania nowego systemu gospodarki śmieciowej a zbyt wysokimi stawkami opłat narzuconymi uchwałą rady miejskiej. Od 1 lipca 2013 do końca stycznia 2014 roku mieszkańców obowiązują stawki 13,70 zł na osobę za odpady posegregowane oraz 17,80 zł na osobę za nieposegregowane, podczas gdy zgodnie z nową uchwałą do zbilansowania systemu wystarczyłoby odpowiednio 9,70 i 17 zł.
- Przyjmując ostrożnie, że w systemie jest 80 tysięcy ludzi, od lipca ub.r. do stycznia 2014 roku legniczanie nadpłacili około 2 miliony złotych – mówi Sławomir Skowroński. – To pieniądze legniczan. Złożyłem interpelację, w której proszę pana prezydenta, by w najbliższym czasie przedłożył swoją propozycję rozliczenia tej nadpłaty. To swego rodzaju pożyczka, którą miasto zaciągnęło u ludzi. Uważam, że najsprawiedliwiej było by ją rozliczyć tak jak spółdzielnie mieszkaniowe rozliczają nadpłatę za ciepło. Te pieniądze należy zwrócić ludziom.
Arkadiusz Rodak nie potwierdza szacunkowych wyliczeń Sławomira Skowrońskiego. Mówi, że różnica pomiędzy wpłatami mieszkańców a rzeczywistymi kosztami systemu wciąż jest bilansowana.
- Jeśli jakaś nadpłata będzie, to nie może być przeznaczona na żaden inny cel, tylko na udoskonalenie systemu gospodarki śmieciowej. Jej zwrot mieszkańcom w postaci ulg czy przeniesienia opłaty na inne miesiące zdaniem prawników jest wykluczony – mówi Arkadiusz Rodak.
Prezydent udzieli radnemu szczegółowej odpowiedzi na jego interpelację.
Drukuj
Email
