- W dobę chcę pokonać dystans około 120 km, więc będę musiał iść przez cały czas tempem 5km/h – nie licząc żadnych postojów ani odpoczynku, co jest naprawdę niełatwym zadaniem – opowiada o swych zamierzeniach Michał Gałęza. – Najtrudniejsza część czeka mnie zresztą na koniec, bo po nocnym marszu i około 20 godzinach wędrówki będę musiał wdrapać się jeszcze na Śnieżkę. Podejścia, jakie czekają mnie w tym czasie, to około 2000 metrów przewyższenia w pionie. Czyli można powiedzieć, że wejdę z poziomu morza na Kasprowy Wierch (1987) i jeszcze trochę. Na pewno odczuję to w nogach.
Kuba Matusiewicz, dla którego Michał Gałęza podejmie to wyzwanie, uległ strasznemu wypadkowi, w wyniku którego już nigdy się nie obudzi. Ale nadal żyje. Według polskiego prawa jest zbyt zdrowy, aby odłączyć go od aparatury, a jednocześnie zbyt chory, aby wyzdrowieć. Jego rodzina robi więc wszystko, aby zapewnić mu godne warunki, w których będzie przebywał.
Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/jakub-matusiewicz
Wszystkim, którzy chcieliby śledzić wyczyn wrocławianina lub dowiedzieć się więcej polecamy stronę wydarzenia założoną przez niego na Facebooku: https://www.facebook.com/events/362651326464235/?active_tab=discussion
FOT. MICHAŁ GAŁĘZA