Sąd Rejonowy w Legnicy zamknął przewód sądowy w procesie Arkadiusza B., któremu prokuratura zarzuca otrucie ze szczególnym okrucieństwem psa biegającego po jednej z posesji przy ul Jaworzyńskiej w Legnicy. Strony dostały czas na przygotowanie mów końcowych. Pod koniec czerwca zapadnie wyrok.
Legniczanie znają Arkadiusza B. z nagrania, jakie 2 lata temu krążyło po mieście, budząc oburzenie i grozę. Zamontowana przy ul. Jaworzyńskiej kamera monitoringu zarejestrowała, jak zatrzymuje rower przy ogrodzeniu, kuca i podaje coś przez pręty owczarkowi niemieckiemu. Kilka sekund później pies zaczyna kręcić się wkoło i chwiać na nogach, upada, dostaje drgawek. Dowody zebrane przez prokuraturę wskazują, że Kika została otruta nieustaloną substancją, być może strychniną będącą składnikiem trutki na szczury. Przeżyła, bo sprawca nieumiejętnie dobrał dawkę a właściciele psa szybko udali się po pomoc do weterynarza, ale toksyny spowodowały nieodwracalne uszkodzenia w jej organizmie.
Po ujęciu Arkadiusza B. zrodziły się podejrzenia, że to on od lat truje psy i koty na osiedlu Sienkiewicza oraz w innych rejonach Legnicy. Śledczy szukali dowodów pozwalających rozszerzyć akt oskarżenia o inne przypadki. Bezskutecznie. Dopiero w trakcie procesu ujawnił się świadek, który – jak zeznał – widział Arkadiusza B. podczas trucia kotów.
Oskarżony w postępowaniu przygotowawczym przyznał się do otrucia Kiki. Potem to zeznanie odwołał. Twierdzi, że jest niewinny.
Podczas dzisiejszej rozprawy sąd odtworzył nagranie z monitoringu, które stanowi jeden z podstawowych dowodów w tej sprawie.
Broniący Arkadiusza B. mecenas Paweł Banach złożył wczoraj nowe wnioski dowodowe. Chciał powołania 2 biegłych. Pierwszy – z zakresu medycyny weterynaryjnej – miał wydać opinie w sprawie substancji chemicznej, którą odkryto w kale i krwi psa. Drugi – z zakresu informatyki -miał odpowiedzieć na pytanie, czy na nagraniu z monitoringu widać, że Arkadiusz B. podaje coś psu. Zgodnie ze stanowiskiem prokuratury, która oceniła że obrona ewidentnie zmierza do przedłużenia procesu, sąd oddalił oba wnioski. Według sędziego Jacka Seweryna, wnioskowane opinie są zbytecznie, nie mają znaczenia dla sprawy. Przewód sądowy został zamknięty. 19 czerwca posłuchamy mów końcowych, po czym zapadnie wyrok.
Arkadiuszowi B. grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
FOT. KADR Z KAMERY MONITORINGU