Podczas sesji radni opozycji starli się z prezydentem Legnicy o powstające w byłym Teatrze Letnim Centrum Kultury, Nauki i Edukacji im. Witelona. Ani Tadusz Krzakowski, ani jego pełnomocnik od tego projektu Marcin Andrzejewski nie potrafili podać konkretów na temat wyposażenia i koncepcji funkcjonowania placówki. – Na finiszu inwestycji nie macie pomysłu, co  chcecie tam zrobić – ostro skomentował ich wystąpienia przewodniczący rady miasta Jarosław Rabczenko.

Temat nie wziął się znikąd. Wywołał go projekt zmian w uchwale budżetowej, w którym prezydent Tadeusz Krzakowski proponował m.in. przeznaczenie 300 tys. zł na wyposażenie i ekspozycje w Centrum Kultury, Nauki i Edukacji im. Witelona w Legnicy. Przed głosowaniem radny Maciej Kupaj (KO) zapytał o szacunkowe koszty funkcjonowania placówki i spodziewane przychody z działalności. Niepokoił się, że projekt będzie dużo bardziej kosztowny niż zakładano.

W połowie 2018 roku, gdy miasto ogłaszało przetarg na Centrum Witelona, budżet inwestycji wynosił 19 mln zł i obejmował nie tylko adaptację Teatru Letniego, ale też wzniesienie obok dodatkowego pawilonu. Ponieważ złożone oferty znacznie (0 11 – 18 mln zł) przekraczały tę kwotę, postępowanie unieważniono. W drugim przetargu ograniczono zakres inwestycji, rezygnując z dodatkowego budynku, co pozwolił wybrać ofertę firmy Architekton z ceną nieco ponad 20,6 mln zł.

- Gdy rodziła się koncepcja tej inwestycji, nasze szacunki były bardzo wstępne. Życie to zweryfikowało. Przetargi pokazały, ile tak naprawdę Centrum Witelona będzie kosztowało – objaśniała podczas sesji Jadwiga Zienkiewicz, zatępczyni prezydenta.

Samorząd czekają kolejne wydatki związane z tym projektem. Według Marcina Andrzejewskiego, pełnomocnika prezydenta Legnicy do spraw Centrum Witelona, koszty wyposażenia placówki – w tym stworzenia ekspozycji, która będzie przez 2-3 lata funkcjonowała i przyciągała odwiedzających – wyniosą ok. 5,5 mln zł. To dużo, ale i tak niewiele w porównaniu z pieniędzmi, jakie wydaje się w Polsce na urządzanie podobnych miejsc. Marcin Andrzejewski wskazywał, że tego rodzaju ekspozycja potrafi kosztować nawet 70-100 tys. zł

- Odnośnie kosztów funcjonowania i przyszłych wpływów z działalności mamy prognozy szacunkowe – mówił Marcin Adrzejewski. – Spodziewamy się rocznych kosztów na poziomie nieco ponad 3 mln zł i przychodów wynoszących ponad 2 mln zł. To będzie instytucja deficytowa.

Z wyjaśnień pełnomocnika do spraw Centrum Witelona wynika, że w nowym obiekcie poza częścią ekspozycyją o pomieszczeniami przeznaczonymi do celów edukacyjnych będzie przestrzeń komercyjna: sala konferencyjna połączona z oranżerią i reszą sal. Miasto liczy też na wpływy z działalności gastronomicznej (prowadzonej samodzielnie lub przez ajenta). Marcin Andrzejewski wzbraniał się przed ujawnieniem szczegółów. Tłumaczył, że dopóki nie ma podpisanych umów, nie może mówić o konkretach. Zapewniał, że spotyka się z największymi specjalistami od kreowania przestrzeni, aby wypracować jak najatrakcyjniejszą koncepcję.

Na rok 2023 zapowiadane jest otwarcie Centrum Kultury, Nauki i Edukacji im. Witelona, więc czasu na przygotowanie ekspozycji nie zostało dużo.

Deklaracje sprzed 3 lat, że w Centrum Witelona będzie można odbyć podróż w kosmos – obejrzeć modele marsjańskiego łazika, zajrzeć do kokpitu rakiety lub przespacerować się po stacji kosmicznej Mir – są nieaktualne. Z pierwotnych zamierzeń próbę czasu wytrzymał pomysł urządzenia prezentacji na temat optyki jako dziedziny, którą zajmował się Witelon. Miasto rozmawia też z KGHM, by jeden dział poświęcić poświęcić wydobyciu i przeróbce miedzi.

- Sposób prezentowania ekspozycji wymaga stosowania się do reżimu sanitarnego – uprzedza Tadeusz Krzakowski. – Rozwiązania dotyczące interaktywności będą ograniczone przez COVID-19. Nie będzie można dotykać ekranów ani innych elementów, które wcześniej dotykały inne osoby.

Brak konkretów w odpowiedziach prezydenta Tadeusza Krzakowskiego i jego pełnomocnika do spraw Centrum Witelona mocno rozczarował niektórych radnych.

- Wydajemy ponad 20 milionów złotych nie mając żadnej wizji, jak taką placówkę urządzić – grzmiał przewodniczący rady Jarosław Rabczenko (KO). – Gdybyście panowie poszli do prywatnego inwestora z takim pomysłem, to pogoniłby was na cztery wiatry.

- Jesteśmy daleko w lesie. Jak na tym etapie w kółko słyszę słowa “koncepcja”, “spotkania” to jestem przerażony – wtórował Rabczence Maciej Kupaj. – Czas przyspieszyć.

- My w tej chwili ratujemy zabytek – podkreślał prezydent Tadeusz Krzakowski. – To jest główne obciążenie budżetu. Ekspozycja, która będzie tam prezentowana, zostanie wypracowana po zakończeniu inwestycji.

RYC. URZĄD MIASTA W LEGNICY