Kaja Filaczyńska i Michał Huzarski z Lewicy apelują do prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego i legnickch radnych o wprowadzenie programu bezpłatnych szczepień na grypę dla seniorów i pracowników samorządowych. Powołują się na przykład Wrocławia i Wałbrzycha, które w trosce o zdrowie mieszkańców finansują szczepienia z budżetów gmin.
- Spodziewana druga fala pandemii koronawirusa nałoży się na coroczny sezon zachorowań na grypę – przewiduje Kaja Filaczyńska, działaczka Lewicy, legnicka lekarka, współautorka programu medycznego partii Razem. Zwraca uwagę, że choć grypa nie jest tak groźna jak COVID-19, to jednak w przypadku osób starszych, przewlekle chorych może się zakończyć śmiercią lub prowadzić do ciężkich powikłań, m.in. zapalenia płuc, zapalenia mięśnia sercowego, sepsy, niewydolności wielonarządowej.
Działacze Lewicy uważają, że szczególna sytuacja wymaga większego zaangażowania samorządów w upowszechnienie profilaktycznych szczepień przeciwko grypie. W 2019 Legnica wydała 50 tys. zł, by zaszczepić 800 mieszkańców powyżej 60. roku życia. Kaja Filaczyńska i Michał Huzarski przekonują, że w czasie pandemii niezbędne są działania na znacznie większą skalę, bo od tego zależy bezpieczeństwo wszystkich. Władze Wałbrzycha kilka dni temu zdecydowały, że wydadzą 160 tys. zł na działania prewencyjne, m.in. na masowe szczepienia przeciwko grypie wszystkich chętnych pracowników sfery samorządowej i publicznej, w tym kadry szkół, przedszkoli, żłobków. Wrocław postanowił kupić 11,5 tys. szczepionek za kwotę prawie 663 tys. zł dla wszystkich osób po 65. roku życia. To dwa pozytywne przykłady z Dolnego Śląska, motywacja dla innych samorządów.
Szczepiąc się chronimy nie tylko siebie samych, ale też żyjące z nami osoby z czynnikami ryzyka. Jak przekonuje Kaja Filaczyńska, warto skorzystać ze szczepionki przeciwko grypie, by zmniejszyć obciążenie dla systemu ochrony zdrowia. W przypadku, gdy będzie wielu pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19 i wielu z grypą, nasz niedofinansowany system ochrony zdrowia może się załamać, a wówczas część pacjentów nie otrzyma odpowiedniej pomocy.
- Przykład? – argumentuje Kaja Filaczyńska. – Po każdej osobie z podejrzeniem koronawirusa ratownicy muszą dezynfekować karetkę. Skoro obie choroby są tak podobne, to przy dużej ilości chorych na grypę, grozi nam paraliż ratownictwa medycznego. Ratownicy zamiast pojechać szybko do wypadku, zawału czy udaru będą dezynfekować siebie i karetkę po osobie z grypą, wydłuży się czas oczekiwania na pomoc dla wszystkich. Im więcej osób w społeczeństwie się zaszczepi, tym mniej będzie takich sytuacji.
Warto zaszczepić się także po to, aby mieć dobry i szybki dostęp do opieki w razie innych problemów ze zdrowiem, bo podejrzenie COVID-19 może prowadzić do wydłużenia czasu oczekiwania na otrzymanie pomocy medycznej. Wystąpienie gorączki będzie skutkować odwołaniem zaplanowanej od dawna operacji czy wizyty lekarskiej.
- Samorządowcy są współodpowiedzialni za organizację opieki zdrowotnej. Liczę, że włodarze Legnicy zdecydują się bardziej aktywnie włączyć w zapobieganie grypie i przygotowanie regionu do jesiennego sezonu infekcji – mówi Kaja Filaczyńska.
FOT. FACEBOOK.PL/ KAJA FILACZYŃSKA
Drukuj
Email
