Z Wiesławem Świerczyńskim, starostą złotoryjskim, o zakończonych i planowanych remontach powiatowych dróg, wykluczeniu transportowym, e-kolejce oraz oświacie w sytuacji pandemii rozmawia Piotr Kanikowski.
Według stanu na 31 grudnia 2019 roku zadłużenie powiatu złotoryjskiego wynosiło 23,5 mln zł czyli 42 proc. wykonanych dochodów. Mniej środków w budżecie to mniejsza możliwość pozyskania środków zewnętrznych, bo wszyscy wymagają wkładu własnego. Wam mimo wszystko udało się zrealizować kilka dużych inwestycji drogowych. Proszę o nich opowiedzieć i zdradzić, na czym polega Wasz patent?
- W okresie 2019-2020 zrealizowaliśmy w sumie 6659 metrów bieżących dróg powiatowych. Złożyły się na to remonty dróg w Wilkowie (gmina Złotoryja), Dobkowie (gmina Świerzawa) oraz ponadpięciokilometrowy odcinek Pielgrzymka – Twardocice w gminie Pielgrzymka. Wartość tych inwestycji brutto wynosi ponad 4 miliony złotych. Wszystkie zrealizowaliśmy przy znacznej pomocy samorządów gminnych, które wyłożyły połowę sumy wynikającej z kosztorysów. Drugą połowę pozyskaliśmy jako powiat z Funduszu Dróg Samorządowych. Powiatowi tak samo jak gminom zależy, aby mieć wygodne, bezpieczne drogi. Działamy więc we wspólnym interesie, dla dobra mieszkańców całego powiatu.
Jakie drogowe inwestycje są obecnie w przygotowaniu?
- Jeden z projektów, jakie złożyliśmy w ubiegłym roku do Funduszu Dróg Samorządowych, został wpisany na listę rezerwową. Mówię o remoncie ponad 3 kilometrów drogi powiatowej w Nowej Wsi Grodziskiej za ok. 2 mln zł. Z informacji, jakie otrzymaliśmy, wynika, że decyzja o sfinansowaniu tej drogi aktualnie czeka na podpis premiera, więc realizacja tej inwestycji powinna się rozpocząć jeszcze w tym roku. Poza tym mamy w starostwie przygotowanych do realizacji siedem kolejnych projektów drogowych. Niestety, ze względu na rządowe ograniczenia do dofinansowania z Funduszu Dróg Samorządowych mogliśmy w tym roku zgłosić tylko trzy. Zdecydowaliśmy, że jednym będzie przygotowany we współpracy z gminami Wojcieszów i Świerzawa wniosek dotyczący remontu drogi powiatowej Podgórki – Wojcieszów (4386 metrów bieżących za prawie 2,5 mln zł). Drugi wniosek dotyczy remontu kolejnych 2450 metrów drogi w Nowej Wsi Grodziskiej za bez mała 1,8 mln zł. Trzeci zgłoszony przez nas projekt to remont 1610 metrów drogi w Rokitnicy, co wraz z przebudową chodnika ma kosztować ok. 2 mln zł. Wystąpiliśmy o dofinansowanie z Funduszu Dróg Samorządowych i jesteśmy dobrej myśli. W sumie wartość tylko tych trzech zadań to ponad 6 mln zł. Staramy się nadrabiać wieloletnie zaniedbania w tym zakresie.
Można więc mieć nadzieję, że stan dróg w powiecie złotoryjskim będzie się poprawiał?
- Na pewno. Współpracujemy z gminami przy kolejnych projektach. Przede wszystkim bardzo zależy mi na remoncie drogi przez Lubiechową, bo jej stan jest szczególnie niepokojący. Uzgodniliśmy z burmistrzem Świerzawy, że z początkiem roku wykonamy dokumentację, by wystąpić o środki na jej remont.
Ubiegły rok był wyzwaniem dla samorządów i dyrekcji szkół ze względu na dużą reformę oświaty. Trzeba było przygotować szkoły średnie na przyjęcie podwójnego rocznika złożonego z absolwentów gimnazjów i ósmych klas szkół podstawowych. Jak sobie z tym poradził powiat złotoryjski? Czy ta sytuacja nie odbiła się negatywnie na warunkach kształcenia i wynikach szkół?
W przypadku obu szkół była to zmiana korzystna, powodująca ogólne zwiększenie liczby uczniów. Nasze placówki przewidując taką sytuację były przygotowane zarówno pod względem pomieszczeń jak i pod względem kadrowym. W przypadku LO nastąpiło płynne zastąpienie wygaszanego gimnazjum przez podwójny nabór do klas ogólnokształcących. W trudnym okresie pandemii szkoły prowadziły prace dydaktyczną w dopuszczalnych formach bez większych zakłóceń, a powodem do dumy jest niewątpliwie ponadprzeciętny wynik egzaminu dojrzałości w Liceum Ogólnokształcącym przy ulicy Kolejowej.
Zostało półtora tygodnia do rozpoczęcia roku szkolnego. Czy szkoły są zabezpieczone w środki bezpieczeństwa: maseczki, przyłbice, płyn do dezynfekcji pomieszczeń?
- Tych środków nie brakuje, choć ich praktyczne wykorzystanie rodzi problemy i niekiedy spotyka się oporem. Wciąż rozważamy niektóre kwestie, np. zabezpieczenie uczniów w maseczki podczas przerw lekcyjnych. W przypadku mniej licznych klas możliwe będzie rozproszenie uczniów po sali, ale w szkole zawodowej zdarzają się klasy, do których uczęszcza ponad 30 osób, więc wprowadzenie tego środka może się okazać trudniejsze. Dyrektorzy szkół, jako odpowiedzialni za bezpieczeństwo w swoich placówkach, przygotowują stosowne regulaminy organizacyjne.
A czy koronawirus skomplikował obsługę petentów w starostwie?
- Myślę, że społeczeństwo z dużym zrozumieniem i odpowiedzialnością podeszło do nowej sytuacji. W płynnej obsłudze interesantów i jednoczesnym zachowaniu reżimu sanitarnego pomógł nam wdrażany od ubiegłego roku system e-kolejki. To nasze własne rozwiązanie, opracowane przez pracowników Starostwa Powiatowego w Złotoryi. Umożliwia umówienie wizyty w urzędzie na konkretną, wybraną przez petenta godzinę. Dzięki temu od czerwca 2019 roku nie tworzą się już na korytarzach długie kolejki, a petenci nie tracą czasu na oczekiwanie – załatwiają swoją sprawę szybko i sprawnie. Obecnie elektroniczny system kolejowy w Wydziale Komunikacji Starostwa Powiatowego w Złotoryi umożliwia rezerwację 90 terminów dziennie i obejmuje wszystkie sprawy związane z rejestracją pojazdów oraz wydawaniem uprawnień do kierowania samochodami. Mieszkańcy powiatu w większości przypadków mają możliwość umówienia wizyty już na następny dzień roboczy. Od kilku miesięcy elektroniczny system kolejkowy funkcjonuje także w Wydziale Architektury i Budownictwa oraz w Wydziale Geodezji, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami.
Likwidacja PKS-ów przy jednoczesnym braku czynnych linii kolejowych sprawiła, że po transformacji ustrojowej powiat złotoryjski zamienił się w obszar wykluczenia komunikacyjnego. Świeży przykład to sytuacja mieszkańców wiosek między Złotoryją a Chojnowem, gdzie kursy zlikwidował osłabiony pandemią PKS Lubin. W jaki sposób starostwo próbuje temu przeciwdziałać?
- Wiemy o tych problemach. Sygnalizują je sołtysi poszczególnych miejscowości, wójtowie czy burmistrzowie. Podejmujemy rozmowy z przedsiębiorcami. Namówienie prywatnych przewoźników na uruchomienie nowych linii jest trudne, bo potencjalnych klientów, którzy chcieliby korzystać z ich usług, jest stosunkowo niewielu. Rozmawiamy z PKS Bolesławiec, który jako jeden z nielicznych nie tylko utrzymał się na rynku, ale też dobrze sobie radzi. Zależy nam na tym, by trasa w kierunku Złotoryi i Jeleniej Góry zahaczała o miejscowości, które dziś cierpią z powodu wykluczenia komunikacyjnego. Jest to problem. Pomimo, że państwo przeznacza dofinansowanie do nierentownych kursów, a i starostwo jest gotowe do partycypowania w kosztach, to w kalkulacji konkretnego przedsiębiorcy to i tak się nie opłaca.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI