- Fakt, że nie mamy niczego, i do Europy nam jeszcze daleko jak stąd do Księżyca, ale przegramy dopiero, kiedy się poddamy. Hasło „Europejska Zagroda” obrazuje to, co jako wójt zamierzam w Zagrodnie zrobić – mówi Karolina Bardowska. Z nową wójt gminy Zagrodno rozmawia Piotr Kanikowski.
Zaraz będziemy rozmawiać o gminie. Ale najpierw chciałbym zapytać o Karolinę Bardowską. Skąd się wzięła? Co sprawiło, że rok temu zdecydowała się zostawić dotychczasowe życie i zawalczyć o stanowisko wójta w Zagrodnie?
- Zdecydowało zrządzenie losu. Tak chyba musiało być. Zawsze coś robiłam – jestem typem społecznika. W końcu ludzie, którzy taką mnie znają, zaproponowali, żebym stanęła do wyborów. Nie od razu powiedziałam „tak”. Długo się przed tym broniłam, bo nie mam doświadczenia samorządowego, a od polityki wręcz stroniłam. Ale mieszkam w gminie Zagrodno i uważam ją za jedno z piękniejszych miejsc w Polsce. Kocham ją. Uwielbiam tu być. Uwielbiam tu żyć. Chcę spędzić tu resztę lat. 10 lat temu, kiedy przyjechałam, mogłam sobie pozwolić na beztroskę, ale w miarę jak wzrastały dzieci, wzrastały też moje potrzeby i oczekiwania wobec władz. Zaczęłam porównywać gminę Zagrodno z innymi gminami i dostrzegać, jak wielu rzeczy tutaj brakuje. Tak rodził się i narastał we mnie bunt, więc to on ostatecznie przeważył szalę. Dostrzegłam pogrążoną w marazmie gminę, bez widoków na przyszłość, i trochę idealistycznie pomyślałam, że mam szansę to zmienić.
I co? Idealizm zderzył się z brutalną rzeczywistością? Nie udało się Pani wprowadzić do rady gminy znaczącej grupy swoich ludzi ani zbudować koalicji. Tę kadencję od początku znaczą konflikty na sesjach.
- Wiedziałam, że będzie trudno. O pomyśle z odwoływaniem wójta słyszałam jeszcze przed drugą turą. Potem wieszczono: „Pół roku i jej nie będzie”. Jestem. Mimo wszystko próbowałam i ciągle próbuję nawiązać nić porozumienia, choć także w moim otoczeniu nie brak głosów, że nic z tego nie będzie. Konflikt ociera się o absurd: na ostatniej sesji przed wakacjami, w czerwcu, radni nie udzielili mi wotum zaufania za 2018 rok, w którym byłam wójtem zaledwie przez miesiąc.
Zastanawiała się Pani, dlaczego tak trudno znaleźć Wam wspólny język?
- Nie wiem. Może to przez różnice pokoleniowe? Trudno mi pojąć, dlaczego niektórzy radni do dziś nie potrafią pogodzić się z tym, że mieszkańcy demokratycznie wybrali innego wójta. Dla mnie to niezrozumiała postawa, bo swoimi działaniami pokazuję, że naprawdę chcę coś dobrego zrobić. Sytuacji nie ułatwia mi budżet gminy, który został przygotowany jeszcze przez mojego poprzednika i uchwalony w grudniu 2018 r. Ma bardzo okrojony kształt, co wyklucza szybkie wypełnienie moich założeń programowych z kampanii wyborczej. Uniemożliwia również realizowanie przedsięwzięć, o które na bieżąco wnoszą mieszkańcy a także sami radni.
Naprawdę nic z tym nie można zrobić?
- Próbowałam, bo przecież budżet każdej gminy to żywy organizm, który w trakcie roku podlega naturalnym zmianom i modyfikacjom. Jest taka możliwość, bo mamy pieniądze, które chcemy wydać na ważne i oczekiwane przez mieszkańców inwestycje: modernizację i budowę chodników, rozbudowę oświetlenia ulic, remonty wiejskich świetlic, place zabaw dla dzieci, montaż hydrantów przeciwpożarowych, wymianę instalacji elektrycznej w urzędzie, dofinansowanie prac w zabytkowych kościołach w Modlikowicach i w Olszanicy, patrole policji itd. W czerwcu wniosłam do rady gminy projekt uchwały, wprowadzający stosowne zmiany do budżetu. Radni go odrzucili. Zablokowali rozwój gminy.
U przewodniczącego rady Walentego Luszniewskiego dopytywałem o powody ich decyzji. Radni nie zgodzili się na zmiany w budżecie, bo uważają, że trwoni Pani pieniądze na remont siedziby urzędu gminy. Potrafi Pani wykazać, że to nie fanaberia ale konieczność?
- To, co do tej pory zrobiliśmy, trudno nazwać remontem urzędu, bo zaledwie pomalowaliśmy ściany i położyliśmy kafelki w korytarzu. Należy to zaliczyć do bieżącego utrzymania obiektu. Remont, jeśli do niego dojdzie, będzie wymagał zgody rady i znacznie większych nakładów. Tymczasem jednak musimy pilnie coś zrobić ze starą, aluminiową instalacją elektryczną, która stwarza realne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Według ekspertyzy elektryka, jeśli upały będą się utrzymywać, przewody w każdej chwili mogą pójść z dymem. W budżecie na 2019 rok na wymianę instalacji w całym budynku zapisano 80 tys. zł. To kwota wzięta z kapelusza, niepotwierdzona żadnym projektem i żadną wyceną. Przekonaliśmy się o tym, gdy zrobiliśmy dokumentację. Przy okazji wzięliśmy pod uwagę potrzebę zamontowania skrzynki z tzw. siłą na zewnątrz, by przy organizacji imprez na przyległym boisku, nie trzeba było – jak obecnie – ciągnąć prądu przedłużaczami wprost z urzędu. W oparciu o ten projekt i kosztorys w czerwcu zwróciłam się do rady o wprowadzenie do budżetu kwoty 160 tys. zł. Chciałabym podkreślić: to nie fanaberia, ale konieczność zapewnienia bezpieczeństwa urzędnikom, za których jako wójt osobiście odpowiadam.
Rada zmiany nie zatwierdziła. Co można z tym zrobić?
- Obecnie nic: 2 mln zł leży na koncie, a my nie możemy po nie sięgnąć. Mamy zablokowane te środki. Oczywiście, na wrześniowej sesji ponownie zwrócę się do rady o wprowadzenie zmian w budżecie. Nie wiem, jaka będzie reakcja. Na razie na moje pretensje o wstrzymywanie rozwoju gminy, ze strony radnych słyszę odpowiedź: budżet jest uchwalony, proszę sobie na nim pracować. Irytuje mnie to, bo wie Pan, ile inwestycji wpisano do tego budżetu?
Ile?
- Trzy. Na cały rok. Pierwszą z nich jest budowa chodnika wraz z zatokami w Łukaszowie. Kwota 250 tys. zł., którą zabezpieczono na ten cel jest hipotetyczna, bez projektu inwestycji, co w ogóle uniemożliwia przystąpienie do zadania w tym roku. Równie problematyczna stała się budowa krótkiego odcinka drogi dojazdowej w Zagrodnie, na którą w budżecie zapisano 500 tys. zł. Tu wprawdzie dokumentacja projektowa jest, gmina zapłaciła za nią 16 czy 17 tys. zł – ale nadaje się wyłącznie do kosza. Roi się w niej od błędów, z jej autorem nie ma kontaktu, a umowa została sporządzona w taki sposób, by projektant za nic nie ponosił odpowiedzialności. Musimy robić projekt od nowa, co oznacza, że także tej inwestycji w tym roku nie będzie. Trzecia inwestycja to budowa świetlicy w Łukaszowie za 825 tys. zł. W styczniu ogłosiliśmy przetarg, ale nikt nie się zgłosił. Po wyjaśnieniu pewnych kwestii technicznych, uaktualnieniu kosztorysu, ponawiamy poszukiwania wykonawcy.
I to wszystko?
- Tak. W gminie, w której wszystko działa jak należy, następca wójta może poczuć się jakby wsiadł do rozpędzonego pociągu. Tak jest w Złotoryi, gdzie Maria Leśna zostawiła Janowi Tymczyszynowi sprawnie funkcjonujący mechanizm, czy w Krotoszycach… Ale w Zagrodnie czuję się, jakbyśmy całe lata spędzili na bocznicy. I jako nowa wójt nie wiem, w co ręce włożyć. Robię co mogę, żebyśmy w ogóle ruszyli do przodu, jednak skala nieprawidłowości odziedziczonych po poprzednikach jest przerażająca. Dosłownie, przerażająca. Czegokolwiek nie tknąć, odsłaniają się problemy. Więc z mizernego planu inwestycji na 2019 rok jedyną, którą być może uda się rozpocząć i doprowadzić do stanu surowego otwartego, będzie budowa świetlicy w Łukaszowie. A i to pod warunkiem, że we wrześniu radni zgodzą się dołożyć pieniędzy na to zadanie, i że zgłosi się jakiś wykonawca zainteresowany podpisaniem umowy.
Nie lubię spiskowych teorii, ale wydarzenia w Zagrodnie same układają mi się w jedną z nich. Pomyślałem, że komuś zależy, aby teraz maksymalnie utrudnić Pani rządzenie a za rok pod pozorem nieudolności odwołać wójt Karolinę Bardowską i przywrócić stare układy.
- Mnie też to przyszło do głowy. Nieudzielone wotum zaufania było pierwszym krokiem w tym scenariuszu. Zablokowanie wydatków na inwestycje ułatwi moim przeciwnikom przekonywanie mieszkańców, że zostali oszukani, bo nie realizuję tego, co obiecałam ludziom w kampanii wyborczej. Za rok radni będą mieli okazję powtórnie nie udzielić mi wotum zaufania i podjąć uchwałę o zwołaniu referendum, aby mnie odwołać. Ta procedura jest jednak jak obosieczny miecz, z czego chyba nie wszyscy w radzie gminy zdają sobie sprawę. Jeżeli w ważnym referendum więcej niż połowa głosujących opowie się przeciwko odwołaniu wójta, automatycznie będzie to oznaczać rozwiązanie rady gminy.
Mimo wszystko niektóre pomysły z kampanii wyborczej już Pani zrealizowała. Proszę o nich opowiedzieć.
- Uruchomiliśmy darmowy transport dla mieszkańców. Dotąd ludzie, zwłaszcza starsi, mieli problem z dojazdem do lekarza, apteki czy urzędu. Uznałam, że skoro posiadamy gminnego busa oraz kierowcę, któremu i tak płacimy, to można niewielkim kosztem zaradzić ich kłopotowi. Od lutego każda z miejscowości ma zagwarantowany przynajmniej raz w tygodniu nieodpłatny transport do Zagrodna. Dumna jestem ze specjalistycznego drona, który kupiliśmy dla OSP Brochocin, bo to sprzęt, który bardzo im pomoże w prowadzeniu działań ratowniczych. Mamy jedną z nielicznych jednostek w kraju przysposobioną technologicznie do tego, by w przypadku powodzi, pożarów i innych katastrof przekazywać do sztabu obraz z powietrza. Ten pomysł doskonale wpisał się w moją wizję gminy Zagrodno jako Europejskiej Zagrody, zrywającej z marazmem, nowoczesnej, śmiało idącej z postępem. Może w porównaniu z zablokowanymi inwestycjami wszystko to są drobne sprawy, ale gminie nie wolno ignorować także takich potrzeb. Chcąc dać rolnikom poczucie bezpieczeństwa, podjęłam decyzję, by przez żniwa OSP Zagrodno i OSP Olszanica, jako dwie jednostki dysponujące wozami ratowniczymi o największej pojemności, na zmianę czuwały w pogotowiu. Myślę, że dało to rolnikom poczucie bezpieczeństwa w tym trudnym okresie, bo ze względu na ekstremalną suszę pożarów na polach było dużo. Dyżurujące jednostki sprawdziły się. Kilka razy zdarzyło się, że wyjeżdżały do akcji jeszcze zanim zawyła syrena. Otrzymaliśmy dotację z UM na inwestycję na boisku w Zagrodnie, zlecamy projekty na wykonanie małej architektury w poszczególnych wioskach. Na bieżąco realizujemy potrzeby naszych mieszkańców.
Wraz ze stanowiskiem po Tadeuszu Szklarzu przejęła Pani urzędników zatrudnionych przez niego lub przez poprzednich wójtów. Z niektórymi szybko się Pani pożegnała. Dlaczego?
- Proszę nie wierzyć w opowieści, że w Zagrodnie odgryzamy ludziom głowy. Część urzędników odeszła sama. Jeśli następowały decyzje o zwolnieniu, to miały konkretną podstawę. O szczegółach wolałabym nie mówić, ale zapewniam, że każdy pracownik dostał swoją szansę. Z tą kadrą, która została, chyba się już dotarliśmy. Dobrze nam się współpracuje. Ale cierpimy na brak rąk do pracy. Szukamy specjalistów. W biuletynie informacji publicznej regularnie ukazują się ogłoszenia o naborach. Jeśli więc ktoś chciałby do nas dołączyć, to zapraszamy.
W Olszanicy, Radziechowie, Uniejowicach i Brochocinie od 2011 roku zostały tylko trzyklasowe podstawówki. Polikwidowano biblioteki. Zaprzestał działalności ośrodek kultury w Zagrodnie. W porównaniu z sąsiadami – gminą Warta Bolesławiecka, Pielgrzymka czy Złotoryja – gmina Zagrodno w ostatnich latach tylko się zwijała. Jak to powstrzymać?
- Jest we mnie duży zapał, dużo chęci, aby to zmienić. Prawda jest jednak też taka, że możliwości uzyskania wsparcia ze środków unijnych są i będą coraz mniejsze. Niestety, Zagrodno przespało najlepszy czas na rozwój, zaprzepaściło wiele okazji. Beztroska była porażająca. Na przykład w ubiegłym roku 150 tys. zł na termomodernizację sali gimnastycznej w Zagrodnie przepadło nam tylko dlatego, że na czas nie zwołano sesji nadzwyczajnej rady gminy i nie zabezpieczono tych środków w budżecie. Nie możemy sobie pozwolić na powielanie błędów z przeszłości. Chcemy być aktywni. Śledzimy nabory. Przygotowujemy dokumentację projektową, by w przyszłym roku, gdy zostaną uruchomione konkursy, móc zabiegać o finansowe wsparcie dla naszych inwestycji. Problem z brakiem dzieci w szkołach też nie wziął się znikąd. Jeśli gmina przez lata nie była w stanie zabezpieczyć takich cywilizacyjnych potrzeb jak miejsce w żłobku, przedszkolu, podłączenie do gazu czy kanalizacji, to młode rodziny budowały domy gdzie indziej.
Jak długo jeszcze na terenie strefy ekonomicznej w Łukaszowie zamiast fabryk czy magazynów będą rosły buraki i kukurydza? Myśli Pani o ściągnięciu inwestorów w to miejsce?
- To ważny element w mojej wizji rozwoju gminy. Podpisaliśmy porozumienie z Legnicką Specjalną Strefą Ekonomiczną, dzięki czemu nasze działki zostaną wciągnięte do komputerowego rejestru gruntów prezentowanych inwestorom. Dzięki temu firmy poszukujące terenów pod działalność będą miały łatwiejszy dostęp do naszej oferty. Jej atrakcyjność byłaby większa, gdyby strefa została uzbrojona. Rozpatrujemy możliwość dzierżawy tych gruntów pod farmy fotowoltaiczne, które uzbrojenia nie wymagają.
Podobno wypowiedziała Pani umowę gminnej spółce Zamek Grodziec, powołanej w 2010 roku za wójta Słoniny, aby administrować zamkiem? Dlaczego? I jakie ma Pani plany względem zamku?
- Powodem wypowiedzenia umowy ze spółką Zamek Grodziec jest sprzeczność między jej zapisami a ustawą o gospodarce nieruchomościami gminnymi i jedną z wcześniejszych uchwał Rady Gminy Zagrodno. W tej chwili pracujemy nad treścią nowej umowy zabezpieczającej prawa gminy, ewentualnie aneksowanie starej, by nie zachodził już konflikt z prawem. Prezesowi oraz zarządowi zostało udzielone absolutorium, jednak nad rozwojem i promocją zamku będziemy bardzo pracować. Mam kilka planów na przyszłość które pozwolą rozwinąć zamek Grodziec jeszcze bardziej. Nasz obiekt to perełka, chcemy go rozwijać. Może w przyszłości Zamek Grodziec będzie miejscem, gdzie zakochani będą składać przysięgi małżeńskie, bądź odnawiać śluby. „Powiedz tak! na Grodźcu” – przecież zamek to idealne miejsce do tego, by wypowiedzieć to sakramentalne słowo. Z drugiej strony trudno o bardziej romantyczne miejsce.
Widzi Pani potrzebę aktywowania gminnego ośrodka kultury?
- Bardzo wielką. I to jak najszybciej. W takich gminach jak nasza ośrodki kultury i sportu to standard. Aktualnie wszystkie sprawy związane z życiem kulturalnym czy organizacją imprez dla mieszkańców spoczywają na barkach jednej pracownicy urzędu plus pani wójt. Mimo niewielkich sił organizacyjnych, mamy się czym pochwalić. Jesteśmy dumni, że w tym roku odbył się pierwszy Piknik Rodzinny w Zagrodnie. Było pięknie, mnóstwo atrakcji, wielu ludzi, szczęśliwe dzieci. Po czteroletniej przerwie reaktywowaliśmy Turniej Piłkarski o Puchar Wójta. Planujemy kontynuować cykl koncertów organowych w kościele w Zagrodnie. Wróciliśmy do Biesiady nad Skorą – kilkugodzinnych występów zespołów ludowych zwieńczonych malowniczą paradą nad rzekę i puszczaniem wianków. Organizujemy charytatywny Bieg Między Wiatrakami. Staramy się odczarować tą gminę i pokazywać jej pozytywne aspekty.
Lansuje Pani hasło „Europejska Zagroda” dla gminy, która do tej pory raczej nie kojarzyła się z tego rodzaju aspiracjami. Proszę się wytłumaczyć.
- Od tego, w którym miejscu teraz jesteśmy, ważniejszy jest kierunek, w jakim zamierzamy iść. Fakt, że nie mamy niczego, i do Europy nam jeszcze daleko jak stąd do Księżyca, ale przegramy dopiero, kiedy się poddamy. Hasło „Europejska Zagroda” obrazuje to, co jako wójt zamierzam w Zagrodnie zrobić. Chcę zostawić po sobie gminę, która będzie odpowiadać europejskim standardom. Taką, która ma chodniki, kanalizację i wszystko to, co ludziom jest potrzebne do życia. Ktoś powiedział, że Zagrodnu przydałby się czarodziej z magiczną różdżką. Jasne, że nie wszystko od razu, ale coś dobrego razem na pewno uda się zrobić.
Na koncercie pierwsi stali razem z nami świętowali, jedli pili się bawili teraz nie są tacy mili. Dobrem gminy się martwili gdy se diety podnosili! Ludziom broniom Czadomena bo na diety im potrzeba!
Lepsze granie i śpiewanie niżli rady utrzymanie!?
..jest tuż ta rura czy nie?
Do sorryboy.
Przeczytaj artykuł powyżej – rok czasu poniza, obraża, oczernia wszystkich itd. O >>>>no no majac takich obateli co to buk honor ojcyzna to trudno sie jej dziwic ze jeszcze nie penkła ze smiechu.
Do lustrator.
Podstawa to Bóg, honor, ojczyzna. Tyle w temacie.>>>niezupelnie bo jeszcze… dupa sasiadki .Ja ja was lubiem nadetych blaznow..Z drugiej strony…. skad wy macie ten honor?
Do sorryboy.
Przeczytaj artykuł powyżej – rok czasu poniza, obraża, oczernia wszystkich itd. O jakiej szansie mówisz? To już rok i dalej jedna spiewka. Dosyć!
Do lustrator.
Podstawa to Bóg, honor, ojczyzna. Tyle w temacie.
Wsi wesoła wsi spokojna kiedy rada bogobojna.
Dziatew cała się raduje, dziś nam rada obraduje.
Młodzi zdolni z pomysłami, społecznicy z ambicjami
Wójta mamy też nowego wiec cóż może nie wyjść z tego?
Płonne ludu są nadzieje, pierwsza sesja je rozwieje?
Radzie diety podwyższyli lecz nic więcej nie zrobili.
Konsternacja ludu wzrasta rada kasą gminy szasta.
Wójt miał bardzo wielkie plany lecz wnet został z nich odziany.
Miał być basen kryty z halą a tu sie nam bloki walą
Drogi w polach porobili, no i na tym zakończyli
Chodnik miał być zbudowany projekt został zakopany.
Dzieci w domach w kącie płaczą, nigdy hali zobaczą.
Przejdą kiedyś się rodziny, po podziwiać piękno gminy, będą skwery, drogi, sale, parki zabaw i krasnale.
I zobaczy matka smyka jak zasuwa na orlika.
I rowerem czy rolkami będą jeździć chodnikami,
Lecz przeszkodę mamy małą, rade gminy tak skostniałą. Nie chce im się inwestować wiec im pora podziękować
Rada gminy obraduje co nowego nam szykuje?
Moze bedzie dom kultury albo załatają dziury.
Wten za stołu Staszek wstaje, cóz to u nas za zwyczaje, radnych w gminie wyśmiewają bo Wojtową nową mają! Srodze jestem rozpaczony, bo już skansen był skończony! Naszych ludzi usuneła i miastowych se sciągneła.
Robić im się wnet zachciało jakby dróg nam brakowało, chodnik jest juz w Olszanicy wiec w Zagrodnie się nie liczy. Po co gmine wykosztować skoro można ścieki do skory pompować?!
Siedzą radni oburzeni bo zabrakło im kamieni, mieli tłuczniu nie żałować i się niczym nie przejmować. A tu takie zamieszanie, kary budżet, uchwalanie.
A gdzie biedna Pani Wójt była na ostatniej sierpniowej sesji nadzwyczajnej która odbyła się parę dni przed publikacją tego artykułu? Skoro tak usilnie chce się zjednać z rada gminy i zmienić budżet? Przecież robiła Pani wszystko żeby ta sesja się nie odbyła i z gminy nikt się na niej nie pojawił. Czemu tego nie ma w tym artykule?
Żenujące są te kłamliwe artykuliki. nikt w nie już nie wierzy .I żaden z nich nie zamydli już ludziom oczu. Proszę Pamiętać że zwykli mieszkańcy również mogą doprowadzić do referendum nie tylko rada gminy. I ani sponsorowane przez Panią e-legnickie ani Legnica 24 nie pomoże w ogłupianiu mieszkańców gminy.
Wielkie w gminie poruszenie
Krąży wieść o Czadomenie
Na boisku gdzieś na scenie
Bedzie grał na zaproszenie
W święto plonów na spełnienie
W dożynkowe dziękczynienie
W radzie gminy poruszenie
Wojt zadała im zmartwienie
Dyskutują że w tej cenie
Był by tłuczeń i kamienie
Na nic wasze marudzenie
Wylewanych łez strumienie
Skończcie swoje wywodzenie
Bawcie sie na Czadomenie!
Ja mam pytanie ? co chce zrobiC? OGLĄDAŁEM WSZYSTKIE SESJĘ RADY GMINY i nie słyszałem aby Pani Karolina zasypywała nas swoimi pomsłami………. a co do imprez to chyba lekka przesada, zwłasza dożynki za taką kasę!! przecież to żałosne jest! jest tyle potrzeb – tyle zaległości
W końcu mamy wójta, który chce coś zrobić. Uważam, że Pani Karolinie należy dać szansę.
jak ma gmina takich masakrycznych obateli to inaczej sie nie da …milordzie.Podstawa to konkret suweren i na temat.
to co się dzieje w gminie to masakra – nic nie pomogą te stronnicze artykuły