W Grodźcu rośnie największa na Dolnym Śląsku – a najprawdopodobniej nie mająca też sobie równych w całej Polsce – lipa drobnolistna. Jej pień ma ponad 9 metrów w obwodzie. – To brylant polskiej dendroflory – zachwyca się Paweł Lenart z Wrocławia, treehunter czyli tropiciel drzew, autor bloga poświęconego lasom i unikatowej przyrodzie.
Wrocławianin poświęcił lipie z Grodźca osobny wpis na swoim blogu lenartpawel.pl. Zobaczył ją w maju – strojnie jasnozieloną, górującą nad łanem kwitnącego rzepaku – i zakochał się od pierwszego wejrzenia. „Pomimo ogromnych rozmiarów i kilkuset lat życia, lipa ta jest okazem zdrowia, tak, jakby wszelkie żywioły pogody i przyrody umówiły się, że jej nie tkną i będą omijać. To królowa, która wykarmiła miliony pszczół i innych owadów, wyprodukowała wiele ton tlenu, oczyściła tysiące litrów powietrza, przepompowała też setki beczek wody i daje człowiekowi wszelkie dobro, które z niej emanuje i płynie od najgłębszego jej korzenia po sam wierzchołek” – pisze Paweł Lenart.
Pół wieku temu Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze przytwierdziło do pnia tabliczkę z napisem „Lipa Racławicka 250 lat”, dzięki której nie jest to bezimienne drzewo. Paweł Lenart dziwi się jednak, że takie cudo nie zostało dotąd uhonorowane statusem pomnika przyrody, bo – jak twierdzi – lipa jest unikatem nie tylko na skalę krajową, ale także europejską. Razem z innym treehunterem Markiem Łuszczyńskim – autorem bloga pomniki-przyrody.odskok.pl – dokonał profesjonalnych dendrologicznych pomiarów królewskiego pnia. Stwierdzili, że na wysokości 130 centymetrów lipa ma 972,5 cm obwodu. W najszczuplejszym miejscu, 50 centymetrów od ziemi, obwód jej pnia wynosi 902,5 cm. Na podstawie tych ustaleń Paweł Lenart twierdzi, że Grodziec może się szczycić najgrubszą lipą drobnolistną na Dolnym Śląsku, ale prawdopodobnie też w kraju, gdyż dotychczasowa rekordzistka – lipa drobnolistna z Cielętnik została zniszczona przez wichurę w październiku 2017 roku.
Lipa Racławicka liczy już sobie 302 lata. Paweł Lenart zwraca uwagę, że ja na swój ogrom i wiek, drzewo wygląda krzepko. Posiada gęste i bogate ulistnienie, a na jej pniu treehunterzy nie dostrzegli owocników grzybów pasożytniczych ani innych niepokojących objawów choroby. Jeden z czterech potężnych przewodników jest nieco wypróchniały, ale to – ich zdaniem – naturalne w przypadku tak sędziwego okazu.
Zabytkowa półtorakilometrowa aleja, w której rośnie ów dendrologiczny brylant, została wytyczona i obsadzona lipami w 1718 roku, gdy Otto Ferdynand von Frankenberg – ówczesny właściciel majątku w Grodźcu – przystępował do budowy pałacu. Miała służyć domownikom i gościom do wytwornych spacerów w kierunku lasu, który rozciąga się malowniczo między Grodźcem, Olszanicą a Jurkowem. Zgodnie z ówczesną modą, niektóre z drzew tuż po posadzeniu uformowano na kształt lir.
Aleja założona przez von Frankenberga od 34 lat figuruje w rejestrze zabytków. Przetrwała trzy wieki, choć wichry, uderzenia piorunów i inne zdarzenia losowe mocno ją przetrzebiły. Na szczęście około 190 starych drzew oparło się zniszczeniu. W 2015 roku Fundacja Archeologiczna Archeo wraz z legnicką Zieloną Akcją zrobiły nowe nasadzenia lip drobnolistnych, uzupełniając w ten sposób wyrywy w starodrzewie. Nie wyglądają na razie tak malowniczo, jak ich starsi krewni, ale za sto, dwieście, trzysta lat będą budzić nie mniejszy podziw.
Przyrodnicy zwracają uwagę, że dziuple ukryte w potężnych koronach obrał sobie na siedlisko rzadki, objęty unijną ochroną chrząszcz, pachnica dębowa. Jego obecność dodatkowo podnosi wartość zabytkowej alei.
Piotr Kanikowski
FOT. PAWEŁ LENART, MAREK ŁUSZCZYŃSKI/ LENARTPAWEL.PL
Dziękuję za artykuł i opis wspaniałej lipy, którą jestem zachwycony. Pozdrawiam serdecznie.