Kolejny raz spadła z wokandy sprawa sądzonego za oszustwa adwokata i dwóch pracownic kancelarii prawniczej z Legnicy. Sędzia wyznaczył nowe terminy na połowę kwietnia. Liczy, że nareszcie uda się zakończyć żmudny, trwający już 2 lata, etap czynności z udziałem oskarżonych, a proces wejdzie w fazę badania dowodów i słuchania świadków. Według prokuratury, poszkodowani (163 współpracowników i klientów kancelarii) stracili łącznie 1,8 mln zł.
W Sądzie Okręgowym w Legnicy byli dzisiaj były mecenas Zbigniew K. oraz dyrektor do spraw administracyjno-finansowych w kancelarii Elżbieta W. Każde z nich odpowiada za kilkanaście przestępstw z lat 2003-2006 oraz 2009-2016. Stawiła się broniąca Zbigniewa K. z urzędu mecenas Beata Matysek. Ale ich pozostali obrońcy utknęli w korku na autostradzie. Nałożyła się na to nieobecność trzeciej oskarżonej, księgowej Doroty Ś. oskarżonej o jedno duże przywłaszczenie. Nie przyszedł też jej obrońca, tłumacząc to sytuacją losową (nagłe zamknięcie przedszkola, co spowodowało konieczność zostania w domu z córką). Sędzia docenił fakt, że do tej pory i Dorota Ś., i jej pełnomocnik wykazywali się dużym zdyscyplinowaniem – nigdy z ich powodu nie zaszła konieczność odwołania rozprawy – i uznał absencję obojga za usprawiedliwioną. Wyznaczył nowe terminy rozpraw na 14 i 16 kwietnia.
Pomimo delegowania do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, sprawę Zbigniewa K., Elżbiety W. i Doroty Ś. nadal prowadzi sędzia Andrzej Szliwa. Sąd planuje 14 kwietnia zakończyć czynności z udziałem Zbigniewa K., a 16 kwietnia ujawnić pisma procesowe Elżbiety W. i umożliwić obronie zadawanie pytań Dorocie Ś. oraz Elżbiecie W. W ten sposób będzie można jeszcze w kwietniu – ponad dwa lata od rozpoczęcia procesu – zakończyć słuchanie swobodnych wyjaśnień oskarżonych. Proces toczy się przewlekle ze względu na bardzo obszerne wyjaśnienia składane przez Elżbietę W., ale też postawę obrony (powtarzające się nieobecności i inne problemy, jak np. nieuiszczenie składek adwokackich w terminie).
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
dziwne ze motloch do teraz nie zorientował sie ze pod nos telewizyja polska narodowa podstawia mu wroga w postaci sedziego ktory kradnie wiertarke albo farbe do malowania .Suweren w postaci starego blazna nie orientuje sie ze taki sedzia to swoj chlop taki sam jak suweren ktory tez chetnie podprowadzi taka wiertareczke czy podpaseczke a wiec ma w sedzim przyjaciela.Do dzisiaj sie jeszcze nie zorientował ze telewizyja polska narodowa robi go w tzw bambuko pokazujac wroga tam gdzie ma przyjaciela.A dlaczego telewizyja polska narodowa nie mowi nic o prokuratorach ktorzy tez chetnie podprowadza wiertareczke jak sie da i podpaseczke…..? A i z dziadkami bylby problem.To juz zostawmy motlochowi czyli suwerenowi czy wpadnie na TO.
dziwne ze stare legnickie pierdoly i jemu podobni zyja Juszczyszynami,Tulejami ich dziadkami i wlosciami a nie lustruja i sprawdzaja przeszlosc swoich mecenasow ,kominiarzy, fryzjerow, rzeznikow,hydraulikow etc etc .A moze jakas wiertareczka a nawet podpaski by sie znalazly.Albo wstretny komuch dziadek z przed rewolucji rosyjskiej.A to przeciez motloch z nimi ma bezposredni a nawet codzienny kontakt majacy wplyw na jego zycie i zdrowie a nie z z sedziami.Z sedziami moze nawet nigdy w zyciu. A motloch w postaci starych pierdol wywija, wywija toczy te beczki monotonnie z Juszczyszynem ,Tulejami etc ale juz nie z ziobrem ,wojcikiem ,plebiakiem etc etc.No czemu sie zapytam, no czemu ? No temu ze jeszcze mu tego na paseczku zoltym nie napisali w telewizyji polskiej narodowej a tylko tak MOZE zajac stanowisko wlasciwe.Jak to mowiom w terenie…nowa elyta wstanela z kolan.
dziwne ze stara pierdola nie zainteresował sie przeszloscia mecenasa bo kto wie co tam sie kryje i w zwiazku z tym nie żada lustracji a nawet wywalenia WSZYSTKICH mecenasow a nawet oddania ich wszystkich pod kuratele ziobry.Bo to jakies wiertarki…..etc.