Elżbieta Witek jest jak bohater noweli Stevensona „Doktor Jekyll i pan Hyde” – kulturalny lekarz, który po łyku tajemniczego eliksiru wychodzi w londyński mrok jako nieokrzesany zbir i morderca. Za dnia sympatyczna, podczas nocnych obrad Sejmu nie ma skrupułów, kiedy trzeba kolanem docisnąć za ciasną dla PiS-u demokrację.
Dlatego posłanki Lewicy źle wyszły na selfie z marszałek Elżbietą Witek. Zamieściły w sieci radosne zdjęcie na dowód, że kobiety potrafią dogadywać się ponad podziałami w tak istotnych dla wszystkich Polek sprawach jak używanie żeńskich końcówek w Sejmie – i klops! Liczyły na komentarze w stylu „Łał, ale super, jesteście boskie dziewczyny”. Ale tzw. internety zareagowały hejtem. Przy okazji rozgorzała dyskusja, czy otwartym, sympatycznym demokratkom na Lewicy wolno uśmiechać się do zdjęcia synchronicznie z zamordystką z Prawa i Sprawiedliwości, gotową na polecenie Kaczyńskiego anulować spaprane głosowanie w Sejmie. Dominuje pogląd, że nie wypada: jeśli przedstawicielka PiS się uśmiecha, to należy zrobić smutne lub srożne miny; i odwrotnie: rechotać całą gębą, kiedy drugiej stronie jest nie do śmiechu. To się nazywa polaryzacja poglądów.
Warto zauważyć, że wspólne zdjęcie zepsuła posłankom Lewicy nieobecna na nim posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Borowiak, wypowiadając słynną frazę „Trzeba anulować, bo przegramy” podczas głosowania nad wyborem kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Do tego momentu pochodząca z Jawora Elżbieta Witek – bez wątpienia sympatyczniejsza od Kuchcińskiego i Terleckiego razem wziętych – mogła być przez opozycję traktowana z życzliwym dystansem. Dopiero anulowanie głosowania postawiło ją w jednym rzędzie ze Stanisławem Piotrowiczem, wyłączającym mikrofon Adamowi Bodnarowi, i Markiem Kuchcińskim, niezapomnianym wodzirejem parodii obrad w Sali Kolumnowej Sejmu.
Posłanki Lewicy rozpaczliwie tłumaczą, że wspomniane selfie zrobiły sobie jeszcze z tamtą dobrą Elżbietą Witek. Cóż mogę powiedzieć? Drogie Panie, nie ufajcie żeńskim końcówkom, a w drodze do Warszawy zamiast feministycznych lektur poczytajcie Stevensona.
Piotr Kanikowski
patrzac na sympatyczna buzke dziadka kurdupla tez mozna sobie zrobic selfie nie wiedzac kto zacz.Potem juz ci nic nie pomoze i zadne tlumaczenia.