Społecznicy skrzyknięci przez Fundację Naprawiaczy Świata Jacka Głomba, rozczarowani tempem rozwoju Legnicy, przystąpili do opracowywania strategii dla miasta. Dokument ma być gotowy w czerwcu. Wskaże działania, których oczekują obywatele od władz samorządowych.  Prezydent w tych pracach nie uczestniczy. Pisze drugą strategię. Po swojemu.

Opracowywanie strategii to ustawowy obowiązek samorządów. W przypadku Legnicy dziesięcioletnia strategia zatwierdzona w 2004 roku wkrótce straci ważność. Do prac nad nową, na lata 2015-2020 (plus) miasto przymierzało się od ponad roku. W czerwcu 2013 roku rada pojęła uchwałę o przystąpieniu do jej opracowania, a we wrześniu prezydent przeprowadził przetarg na wyłonienie firmy, która będzie koordynować działania w sprawie tego dokumentu. Niby więc wokół strategii coś się działo, ale nie towarzyszyły temu żadne emocje. Zainteresowanie mieszkańców tematem było zerowe. Ratusz nawet nie próbował go wywołać.

Poziom emocji  gwałtownie wzrósł, gdy po nowym roku Fundacja Jacka Głomba Naprawiacze Świata ogłosiła, że wspólnie z mieszkańcami zamierza napisać strategię dla Legnicy, aby miasto nie przespało ostatniego rozdania unijnych pieniędzy. 14 stycznia 2014 roku Jacek Głomb skierował zaproszenie do organizacji pozarządowych.

Tadeusz Krzakowski zareagował ambicjonalnie. Szef Naprawiaczy Świata wyprzedził go z pomysłem budżetu obywatelskiego dla Legnicy, więc teraz prezydent postanowił dowieść, że to dyrektor teatru się spóźnił. 20 stycznia do Głomba nadeszła z ratusza korespondencja – datowana na 9 stycznia ale wysłana 16 stycznia – z propozycją, by delegował kogoś do prac nad powstającą w urzędzie strategią.

Takim sposobem zamiast współpracy mamy konflikt a zamiast jednej porządnej strategii Legnica napisze dwie konkurencyjne.

Strategię prezydencką przygotowuje zespół, do którego Tadeusz Krzakowski zaprosił 72-osobowe grono urzędników, przedstawicieli samorządu, organizacji pozarządowych, firm i instytucji (nie ma wśród nich Fundacji Jacka Głomba Naprawiacze Świata).

Strategię obywatelską piszą mieszkańcy. Każdy, kto ma jakiś pomysł, może go zgłosić osobiście na spotkaniach fundacji lub przesłać mejlem (naprawiacze.swiata@gmail.com). Na pierwsze spotkanie skrzyknięte przez Jacka Głomba przyszło kilkadziesiąt osób. Wybrano koordynatora (Jarosława Rabczenko, prezesa Arlegu) i szefów sześciu grup tematycznych, które będą uwzględnione w dokumencie. Marta Chmielewska – emerytowana nauczycielka i prezes Towarzystwa Miłośników Twórczości Zofii Kossak – ma zbierać pomysły na edukację. Agnieszka Kłopotowska – zastępczyni komendanta Hufca ZHP – zajmie się sportem. Grzegorz Kościelniak – pilot wycieczek – odpowiada za turystykę. Radnemu Benedyktowi Ksiądzynie – dyrygentowi Legnickiej Orkiestry Symfonicznej – powierzono nadzór nad częścią dotyczącą kultury. Krzysztof Chopcian – były szef legnickiego WPEC-u – będzie myślał nad gospodarką, a Jarosław Rabczenko nad infrastrukturą miasta. Zespoły pracują. 12 marca mają spotkać się w szerszym gronie, by przedyskutować dotychczasowe pomysły.

- Zamierzamy pytać mieszkańców, czego oni by chcieli – mówi Aleksander Rabaczenko.

- Miasto nie wykorzystuje swego turystycznego potencjału – uważa Grzegorz Kościelniak.

- W XIX wieku Legnica nie miała innych zabytków niż dzisiejsze, nie miała przemysłu, a jednak dzięki wizji burmistrza Oertela stała się sześćdziesięciotysięcznym, prężnie rozwijającym się miastem – przypomina Benedykt Ksiądzyna. Przykład Oertela dowodzi, że strategiczne myślenie ma sens.

Jacek Głomb, inicjator tego zamieszania, zdaje sobie sprawę, że bez dobrej woli prezydenta ich strategia będzie miała marne szanse na realizację.

- To, że odbijamy się od muru, nie zwalnia nas z ciągłych prób zmieniania świata. I nie zwalnia nas z odpowiedzialności za miasto – mówi Jacek Głomb. Strategię traktuje jak zbiór marzeń o Legnicy. Wierzy w ich siłę. Twierdzi, że w ostatecznym rozrachunku dobre pomysły wygrają.

Szef Fundacji Naprawiacze Swiata będzie zabiegał o możliwość zaprezentowania gotowego dokumentu na sesji Rady Miejskiej w Legnicy. Spróbuje przekonać włodarzy miasta do realizacji pomysłów mieszkańców.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI