AGEM new
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Moje… (75). Doph hhultury

Przez   /   30/01/2014  /   No Comments

On szedł jak pies na czworaka, czepiając się ławek, murków, płotków ? i nic nie wskazywało, że idzie do domu kultury. Przeciwnie, wszystko wskazywało, że w tym stanie kultura jest mu absolutnie do niczego niepotrzebna. Że nie łaknie wątpliwych duchowych doznań, bo poił się siarczystym duchem cały wieczór i duch go od stóp do głowy wypełnia. Ba, duch go, potykając się, niesie.

 

Źle wyglądał, nawet jak na niesionego duchem psa. Niski, łysy, garbaty; w rozchełstanym płaszczu uwalanym dookoła błotem ? widać nie zawsze trafił na podporę. Próbowałem go ominąć, ale ? niczym mistrz Shaolin ? przewidział mój manewr, spazmatycznie szarpnął bezkształtnym kadłubem i wczepił się pazurami w moją kurtkę.

Spojrzał w oczy.

-Zie jest.. ? wybełkotał -?dophh hhultury?

- Dom kultury? – upewniłem się.

- Ta. Dophh hhultury.

- Tam ? pokazałem ręką na świetlistą łunę wychylającą się zza bloku. Liczyłem, że widząc światło mistrz Shaolin uwolni mnie i będę się mógł oddalić w przeciwnym kierunku. Łatwowiernie uwierzyłem relacjom z ?Życia po życiu? , że tak właśnie w zetknięciu ze światłem postępują duchy. Ten jednak zawisł na mnie bezwładnie, inwokując:

- Paanie! Paanie! Zaphrrrować mnie pan do dophu hhultury.

- Nie mogę.

- Zaphrrrować mnie pan boćć człowiehh do dophu hhultury boćć człowiehh paaanie?

Sytuacja była beznadziejna. I gdyby nie taktyczny błąd, nie miałbym wyjścia. Gdyby nie taktyczny błąd, musiałbym skapitulować. Broniłbym się jeszcze jakiś czas, a potem ? zrozumiawszy że się nie uwolnię ? zatargałbym go rozpaczliwie do tego cholernego dophu hhultury. Na szczęście nawet mistrzowie Shaolin popełniają taktyczne błędy. Mój ? przy setnym lub dwusetnym ?Pannie? ? złożył dłonie jak do modlitwy i ukląkł przede mną na betonie.

- Spieszę się. Ale niech pan idzie tą drogą ? pomachałem mu ręką, wskazując mniej więcej kierunek, i wolny, nareszcie wolny, dałem nura w ciemność.

Ciemność była podwójna, jak ser w tych droższych, wysokokalorycznych tostach: dotykalna z wierzchu, metaforyczna pod spodem. Pierwszą pośrednio zawdzięczałem zepsutej latarni. Druga sączyła się z mej mrocznej duszy i z czasem przybrała postać ręki grożącej palcem, że łaknącego kultury człowieka nie podprowadziłem do wodopoju, który ugasiłby zarówno jego pragnienie, jak i moje wyrzuty sumienia.

Prawdę gadał Stalin, że kino to najważniejsza ze sztuk. Do kin wchodzi właśnie film Wojciecha Smarzowskiego ?Pod mocnym aniołem?. Znam książkę Jerzego Pilcha i cenię ją, ale dopiero jej ekranizacja wywołała wśród Polaków poruszenie godne frazy, jaką z kart powieści i wielkiego ekranu przemawia alter ego pisarza. Za filmem Smarzowskiego idzie zarazem fama, że wystarczy go obejrzeć, by poczuć organiczny wstręt do alkoholu.

Mój Boże, jeśli była by to prawda, wraz z datą premiery zaczęłyby się gigantyczne rekolekcje. Ogólnonarodowa terapia odwykowa w kinowych fotelach. Mitingi AA przy popcornie. I nowa Rzeczypospolita. Chyba piąta w kolejności.

 

Piotr Kanikowski

PS: Nowy numer 24 Tygodnika Legnica – Lubin już jest dostępny. Szukajcie nas Państwo w urzędach, sklepach, przychodniach…

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 3741 dni temu dnia 30/01/2014
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Styczeń 30, 2014 @ 2:15 pm
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

Dokumenty55-1024x708

Moje trzy grosze. Odchodzi #tadziura

Read More →