Legnica znów ma big-band. Grupa złożona z 16 muzyków nazywa się Benek Band. – To od Benny Hilla? – dociekali dziennikarze na konferencji prasowej. – Raczej od Bennego Goodmana – żartem na żart odpowiadał założyciel big-bandu Benedykt Ksiądzyna.
Lekkość i dystans to u dyrygenta jazzowej orkiestry rzecz absolutnie niezbędna. Jak poczucie humoru Benedykta Ksiądzyny sprawdza podczas występów Benek Band? Pierwsza okazja, aby to sprawdzić i pobujać się przy zaaranżowanych nowocześnie standartach nadarzy się już w sobotę, przy okazji Wielkiego Finału Spotkań w Parku. Benek Band zagra w ogródku parkowej kawiarni Vincero przy stadionie. Początek o godz. 19.
- 14 lat temu powoływałem do życia pierwszy big-band – opowiada Benedykt Ksiądzyna. – Przetrwaliśmy dwa lata, zanim się wszystko rozsypało. Ale apetyt na takie granie został i od początku wakacji chodziło mi po głowie, żeby znowu skrzyknąć swój big-band.
Ksiądzyna pomysł zrealizował i ma nadzieję, że nie pomylił się co do zapotrzebowania na big-bandowe granie. Smuci go trochę, że w stutysięcznej Legnicy nie ma ani jednej sali koncertowej.
Nowy zespół może liczyć na wsparcie Fundacji Jacka Głomba Naprawiacze Świata, która zaproponowała mu występ podczas Wielkiego Finału.
Wielki Finał to huczne zakończenie letniego cyklu “Spotkań w Parku”, na które oprócz sobotniego koncertu Benek Band złoży się niedzielna potańcówka na tzw. patelni przed kawiarnią Vincero. Od godziny 16 do tańca ma przygrywać kapela Muzykanci. Wraz z Jackiem Głombem serdecznie zapraszamy legniczan na oba wieczory.