- Na ogół przy dużych awanturach politycznych PiS traci, oskarżony o używanie mowy nienawiści, chociaż druga strona używała brutalniejszego język – mówi Adam Lipiński. Nie tylko o mowie nienawiści – także o KGHM, 13 grudnia i edukacji patriotycznej - z wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości, posłem z Legnicy, rozmawia Piotr Kanikowski.
Zgodnie ze zapowiedzą złożoną przy okazji legnickiej wizyty prezesa Jarosława Kaczyńskiego, Prawo i Sprawiedliwość organizuje 13 grudnia kolejny marsz w Warszawie. Jaki jest jego sens i cel?
- 13 grudnia to znacząca data w historii Polski. Postanowiliśmy co roku w rocznicę ogłoszenia stanu wojennego organizować w Warszawie marsz ludzi, którzy w przeszłości sami przeżyli tamte wydarzenia oraz nawiązują do wrażliwości środowisk patriotycznych. Głównym celem marszu jest przywracanie pamięci o stanie wojennym. Traktujemy go jako pretekst, by zwrócić społeczeństwu uwagę nie tylko na ów zacierający się w pamięci Polaków tragiczny fragment naszej historii, ale na fakt, iż demokracji i wolności trzeba bronić.
Więc PiS bierze na siebie rolę nauczyciela historii? To jest potrzebne?
- Podam przykład. Senat RP przyjął uchwałę, że rok 2013 ma być Rokiem Powstania Styczniowego. Uważamy, że 150 rocznica tego wydarzenia ? największego upustu polskiej krwi w XIX wieku, największego uderzenia w polskość ? zasługuje na nadanie jej większej rangi, więc chcieliśmy, aby podobną uchwałę przyjął Sejm. Proszę sobie wyobrazić, że część członków komisji kultury, w tym posłowie PO, złożyła wniosek o oddalenie tego projektu. Nie można się więc dziwić, że jako PiS walczymy o odbudowę świadomości narodowej. To jest ciągle dezawuowane. Tym bardziej Polakom trzeba przypominać takie wydarzenia jak stan wojenny czy powstanie styczniowe, bo ani wolności, ani niepodległości nie ma się raz na zawsze.
Ale czy nie jest to rola Ministerstwa Edukacji Narodowej albo publicznych środków masowego przekazu?
One radzą z tym sobie bardzo słabo. Edukacja historii za ostatnich rządów została zmarginalizowana. Jeśli coś jest misyjne, to przestaje być komercyjne, a więc staje się nieatrakcyjne dla telewizji przymuszonych do zarabiania. Z TV Trwam można się nie zgadzać, można mieć własne poglądy, ale trzeba zauważyć, że próbuje realizować misję, z której główne kanały publicznej telewizji już zrezygnowały. Z tego samego powodu cenię TVP Kultura, TVP Historia. Cenna jest działalność edukacyjna Instytutu Pamięci Narodowej. Bowiem efekt edukacji narodowej jest taki, że obok grobów powstańców styczniowych, które zachowały się w kilkudziesięciu miastach, przechodzi się jak obok kiosków ruchu.
Może łatwiej byłoby Wam docierać z tą edukacyjną misją do społeczeństwa, gdyby nie język? Modny jest ostatnio termin ?mowa nienawiści?. Używa się go głównie w odniesieniu do polityków PiS. Jak to Pan odbiera?
- Ten niesprawiedliwy stempel jest przybijany PiS, bo to nie my formatujemy debatę polityczną w Polsce. W ten sposób powiela się stereotypy formułowane przez naszych wrogów. Dawno zauważyliśmy, że na ogół przy dużych awanturach politycznych PiS traci, oskarżony o używanie mowy nienawiści, chociaż druga strona używała brutalniejszego języka. Jak możemy staramy się zatem unikać ostrych sporów. Nie do końca to się udaje, bo działają emocje, wyzwala się potrzeba riposty.
Jak pan, jako poseł tej ziemi, widzi przyszłość KGHM oraz plany eksploatacji węgla brunatnego pod Legnicą?
- Co do KGHM dawno sformułowaliśmy kilka zasad dotyczących działalności tej firmy. Mam tu na myśli przede wszystkim istnienie profesjonalnego zarządu odseparowanego od lokalnego środowiska politycznego, transparentność w podejmowaniu decyzji, powstrzymanie prywatyzacji a nawet reprywatyzacja KGHM. Jednocześnie jednak zdajemy sobie sprawę, że tak duże przedsiębiorstwo może być elementem uprawiania polityki. W tym sensie dla polskiego rządu ma znaczenie, czy firma kupuje kopalnię w Kongo, czy na Ukrainie, jeśli rachunek ekonomiczny obu inwestycji wypada podobnie. Uważam też, że KGHM musi mieć zapewnione perspektywy rozwoju. Ów rozwój powinien być oparty przede wszystkim o złożach miedzi. Kopalnia węgla brunatnego mogłaby mieć też jakąś perspektywę, ale przy zmianie technologii wydobycia. Tak więc dzisiaj jest na to zdecydowanie za wcześnie.
Podoba się Panu pomysł ministra Boniego z Kancelarii Prezydenta RP, aby doprowadzić do rozmów okrągłego stołu w sprawie odkrywki?
Każda forma dyskusji jest dobrym rozwiązaniem, choć wydaje mi się, że Platforma Obywatelska dotąd miała z tym pewne problemy.