Marian Sadowski – członek komisji Obwodowej Komisji Wyborczej nr 5 w Karpnikach – poczuł się zniesławiony publicznym stwierdzeniem prezesa Prawa i Sprawiedliwości, że wybory samorządowe zostały sfałszowane i złożył w tej sprawie doniesienie do jeleniogórskiej prokuratury. Wnosi o wszczęcie postępowania przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Marian Sadowski deklaruje się jako człowiek bezpartyjny. Ma 72 lata. “Pierwszy raz wziąłem udział w wyborach do Sejmu Kontraktowego w 1989 roku. Wcześniej byłem szkalowany przez ówczesne władze za niechęć brania udziału w wyborach. Teraz jest mi niezmiernie przykro, że po 25 latach demokracji, ktoś pozwala sobie z serca naszej demokracji, z mównicy sejmowej, nazywać mnie i innych członków komisji wyborczych oszustem czy fałszerzem.”
Słowa, które tak dotknęły Mariana Sadowskiego, Jarosław Kaczyński wypowiedział najpierw w wywiadzie dla Radia Maryja, potem w parlamencie.
- Słowa prawdy muszą paść: te wybory zostały sfałszowane – mówił z trybuny. - Ale nawet jeśli by ktoś nie chciał w to uwierzyć z różnych względów, to i tak ilość głosów nieważnych, a także to ogromne zamieszanie, które powstało w trakcie liczenia głosów, delegitymizuje tę władzę.
W zawiadomieniu o podejrzeniu przestępstwa, złożonym w jeleniogórskiej Prokuraturze Rejonowej, Marian Sadowski przywołuje artykuły 216 i 226 Kodeksu karnego, traktujące o znieważeniu. “Dziewięciu członków komisji oraz dwóch mężów zaufania nie stwierdziło żadnych nieścisłości co do przebiegu wyborów, jak również liczenia głosów, oraz ogłoszenia (wywieszenie) protokołów stwierdzających poprawność wyborów wraz z wynikami. (…) Zaznaczam, że zgodnie Kodeksem Wyborczym w czasie mojej pracy w komisji wyborczej, moje prawa zrównane są z prawami funkcjonariusza publicznego o czym mówi artykuł 154 paragraf 5. Chciałbym zatem dowiedzieć się na jakiej podstawie jestem szkalowany przez pana Jarosława Kaczyńskiego z mównicy sejmowej, czy w audycjach radiowych (Radio Maryja).”
FOT. PIOTR KANIKOWSKI