Protokoły trzech kontroli sanepidu wskazują na skandaliczny stan techniczno-sanitarny szpitala powiatowego w Złotoryi. Kontrolerzy wskazali 48 nieprawidłowości, różnego rodzaju: od ubytków w glazurze po brak centralnej sterylizatorni przy bloku operacyjnym. Spółka dzierżawiąca szpital dostała trzy lata na dostosowanie pomieszczeń do przepisów. Łączny koszt realizacji zaleceń oszacowała na 7,3 mln zł.
Kontrole z Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Złotoryi odwiedzały szpital w roku 2018 trzy razy.
Po raz pierwszy w marcu, w związku z pismem Narodowego Funduszu Zdrowia o uzasadnionym podejrzeniu bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia ludzi. Kontrolerki pojawiły się wówczas z termometrem na oddziale rehabilitacji. Zmierzyły temperaturę w dwóch salach chorych; wahała się od 18,5 do 22,6 stopni Celsjusza. We wszystkich pomieszczeniach na oddziale stwierdzono nieszczelności między oknami a parapetami. Aby mniej wiało, okna obłożono kocami. Cześć pacjentów w łóżkach mogła nakryć się kołdrą, reszta miała tylko koce, oblekane, i – dodatkowo – nieoblekane. Protokół to litania zaniedbań, często wieloletnich: “Powierzchnie ścienne w salach chorych zakurzone, z ubytkami powłoki malarskiej i tynku. Kafelki przy umywalkach do mycia rąk z pęknięciami i częściowymi ubytkami, grzejniki z ubytkami farby. Wykładzina w salach chorych (…) zniszczona, wyeksploatowana. Zniszczone, skorodowane wnętrze szafek przyłóżkowych, krzesła z ubytkami farby i drewna”. Oddział nie posiada myjni dezynfektora lub urządzenia do dekontaminacji kaczek i basenów. Salowe myją je w umywalce do mycia rąk w brudowniku lub bezpośrednio w toalecie, z której korzystają także pacjenci. Sanepid zwraca uwagę m.in. na zawilgocone, pokryte czarnymi plamami (grzyb?) pomieszczenia sanitarno-higieniczne dla pacjentów. Podsumowuje kontrolę na oddziale rehabilitacyjnym wskazując 12 elementów niezgodnych z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 26 lutego 2012 r. w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą. Szpital dostał czas do końca czerwca 2019 r. na dostosowanie oddziału do przepisów.
Druga kontrola, z kwietnia 2018 r., dotyczyła bieżącego stanu sanitarno-technicznego bloku operacyjnego oraz oddziału ginekologiczno-położniczego. Zakończyła się wydaniem 24 zaleceń. W bloku operacyjnym stwierdzono m.in. brak śluzy dla pacjenta, brak śluzy szatniowej dla personelu, brak śluzy materiałowej, brak pomieszczenia przygotowywania pacjenta, brak magazynu do krótkotrwałego przechowywania brudnej bielizny, brak pomieszczenia porządkowego, brak prawidłowej wentylacji, ubytki w płytkach ściennych i podłogowych, wyeksploatowaną wykładzinę podłogową w sali wybudzeń i w przejściu komunikacyjnym, brak szczelności sufitu podwieszanego, brak centralnej sterylizatorni. Układ pomieszczeń uniemożliwia zachowanie zasady rozdziału personelu, pacjentów i materiału czystego od brudnego, brudnych narzędzi, brudnej bielizny i odpadów medycznych. Na oddziale ginekologiczno-położnicznym (tak jak w przypadku oddziału rehabilitacyjnego) nie ma płuczki -dezynfektora do basenów. W gabinecie zabiegowym brak umywalki i baterii z ciepłą wodą. W jednej sal dla pacjentek nie ma też zestawu urządzeń umożliwiających mycie i pielęgnację noworodka. Sala do cięć cesarskich pozbawiona jest właściwego nawiewu powietrza. W izbie przyjęć nie ma brudownika, pomieszczenia z natryskiem i wózkiem-wanną dla osób niepełnosprawnych ani pomieszczenia zapewniającego krótkotrwałą izolację pacjentów z chorobą zakaźną. Kontrolerki zwracają uwagę na ubytki w glazurze, zniszczoną powłokę malarską, wyeksploatowane meble, itd. Dają szpitalowi czas do 30. kwietnia 2022 na usunięcie nieprawidłowości.
Na trzecią kontrolę sanepid wpadł do szpitala w listopadzie 2018 r. Jej zakres był najszerszy. Pod lupę wzięto oddziały wewnętrzny chirurgiczny, laryngologiczny, pediatryczny, noworodkowy, neurologiczny, opiekuńczo-leczniczy, zakład rehabilitacji, poradnie specjalistyczne. Sprawdzano też stan sanitarno-techniczny w zakładzie patomorfologicznym , pomieszczeniach socjalnych personelu, magazynu odpadów medycznych. Wśród 12 nieprawidłowości, wyliczonych w protokole, powtarzają się te z wcześniejszych wizyt sanepidu na innych oddziałach: brak płuczki-dezynfektora, uszkodzona powierzchnia podłóg, ubytki glazury i uszkodzenia tynku uniemożliwiające mycie oraz dezynfekcję ścian. Ponadto w dokumencie jest mowa m.in. o braku szkła bezpiecznego w ścianach oddzielających pokoje łóżkowe w pododdziale dla dzieci młodszych, braku rezerwowego zaopatrzenia szpitala w wodę, braku bidetu w poradni ginekologicznej, itd.
W sumie podczas trzech kontroli sanepid zgłosił spółce dzierżawiącej powiatowy szpital prawie pół setki zaleceń do wykonania. W styczniu 2019 roku kierownik działu techniczno-gospodarczego relacjonował wykonanie trzech na sumę 3,5 tys. zł. Część drobniejszych zadań zostanie wykonana jeszcze w tym roku, na resztę szpital ma trzy lata. Łączny koszt realizacji wszystkich zaleceń sanepidu spółka szacuje na 7,3 mln zł. Wyzwaniem jest przede wszystkim remont, przebudowa i doposażenie bloku operacyjnego (szacunkowy koszt: 4,8 mln zł).
Protokoły kontroli Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Złotoryi dowodzą, że spółka Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka ma problem z wypełnieniem zapisów par. 7 pkt. 7 i pkt 8 umowy dzierżawy, którą w grudniu 2015 roku zawarła ze złotoryjskim starostwem. W przywołanym paragrafie firma zobowiązała się dostosować budynek do wymogów z Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 26 czerwca 2012 r.. Miała też utrzymać standardy, jakim zgodnie z prawem, podlegają pomieszczenia i urządzenia wykorzystywane do działalności leczniczej. W momencie podpisywania umowy starostwo narzuciło dzierżawcy program dostosowywania szpitala do obowiązujących norm. Było-minęło.
“Zalecenia PIP, sanepidu i NFZ realizowane są na bieżąco” – uspokaja starostwo Monika Rudnicka, dyrektor Szpitala Powiatowego im. A. Wolańczyka w Złotoryi. – “Program dostosowania z końcem 2017 r. utracił moc obowiązującą. Jednakże dbając o utrzymanie infrastruktury szpitala w należytym stanie na bieżąco wykonywane są wszystkie niezbędne prace remontowo-budowlane a plan inwestycyjny jest kształtowany w ścisłym powiązaniu z zaleceniami pokontrolnymi sanepidu i PIP oraz wskazanymi terminami realizacji do 30.04.2022 r.” Żeby nie być gołosłowną pani dyrektor podaje przykład dwóch kosztownych – jak pisze – zakupów. Pierwszy to przygotowanie i wyposażenie pracowni tomografii komputerowej w 2017 roku (300 tys. zł). Drugi to zakup nowego serwera do obsługi informatycznej za 37 tys. zł.
Łączna wartość kontraktów z lat 2016-2018, jakie spółka Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka zawarła z Narodowym Funduszem Zdrowia opiewa na ponad 51 mln zł. Na bieżący rok spółka podpisała umowy z NFZ na sumę 20.174 101,54 zł. Dzierżawca szpitala płaci złotoryjskiemu starostwu z tytułu dzierżawy ok. 100 tys. zł czynszu miesięcznie.
Sytuacji krytycznie przyglądają się powiatowi radni Prawa i Sprawiedliwości z Anną Melską (na zdjęciu) na czele. Po lekturze protokołów sanepidu mają wątpliwości przede wszystkim co do postawy obecnego i poprzedniego zarządu powiatu. Ich zdaniem władze starostwa w sposób niewystarczający pilnują realizacji umowy dzierżawy. Radnych PiS-u dodatkowo niepokoi fakt, że starosta nie udostępnił im protokołów z kontroli przeprowadzonych w szpitalu przez Państwową Powiatową Inspekcję Sanitarną w Złotoryi, jakby bał się prawdy o skandalicznych warunkach, w jakich leczy się mieszkańców powiatu. Do dokumentów dotarli na własną rękę. Są wstrząśnięci ich treścią.
FOT. JAN SAJEWICZ
Radna Anna Melska zawsze była, jest i będzie pozytywną twarzą PIS, swoim wizerunkiem wspomagała PIS w czasach kiedy ta partia startowała na scenie politycznej, dzisiaj wielu o tym nie chce pamiętać i nie chce o tym wiedzieć. Temat szpitala i temat powiatu to tylko stare mocne układy które jeszcze mają dużo do powiedzenia a obwinianie Pani Ani za niepowodzenia to czyste nieporozumienie. W tym miejscu należy Annę nie krytykować a gratulować i to tak od serca
żartem i brakiem powagi jest przypisywanie Annie Melskiej opisanego w protokołach sanepidu stanu szpitala po przeszło 2 latach jak nie jest członkiem zarządu powiatu. Te wszystkie minusy szpitala na dzień dzisiejszy powinne być dawno zrobione, brakujący sprzęt zakupiony a niektóre prace powinne być na ukończeniu.
No żart. Proszę nie wybielać radnej Melskiej z PIS. Wiedziała jak jest w powiecie. Wiedziala jaki jest stan szpitala. Weszła jako radna partyjna do Zarządu z RR i nie ma.nic na jej usprawiedliwienie. Możemy wrócić do protokołów, głosowań. Internet nie zapomina…
Pani Anna Melska owszem była w zarządzie powiatu, ale złożyła oświadczenie o rezygnacji z członka zarządu powiatu i ten zarząd opuściła. Od podpisania umowy dzierżawy szpitala minęły 3 lata a stan techniczny szpitala i sprzętu jak w protokole sanepidu po prostu jest fatalny. Istotą przekazania szpitala spółce były zapowiedzi spółki o przejęciu szpitala i inwestowaniu w szpital. Intencje były dobre a może tylko z góry przyjęta strategia spółki na maksymalizację zysku kosztem kadry medycznej , stanu technicznego i sprzętu medycznego ? Po przekazaniu szpitala zarząd powiatu nie wykonywał nadzoru i kontroli szpitala a tym samym wprost nie wymagał na spółce realizacji przepisów rozporządzeń.
Radna Melska była w Zarządzie z Ryszardem. Zapomniała już sesję na której powiat oddawał szpital w ruinie w ręce dzierżawcy? Redaktorze…
a takie miały być inwestycje w szpitalu, wszystko na błysk, jakoś nie widać tych inwestycji, czy kiedykolwiek będą ? Szpital w środku wygląda jak na wojennych filmach, łóżka, sprzętu niewiele, w oknach dykta, brakuje psa Szarika i sanitariuszki Marusi. Może zgłosić jakiemuś reżyserowi filmów wojennych jako plan filmowy