Ze starego zagłębia zniknęły kopalne, ale w Złotoryi wciąż można zjeść uczciwy górniczy obiad i przy kuflu lokalnego piwa posiedzieć w sztolni, wśród wysłużonych oskardów i naftowych lamp. Kompleks hotelowo-gastronomiczny Przy Miłej z radością gości sentymentalne wycieczki do kolebki polskiej miedzi. Aż po Głogów nie ma innej restauracji, która z taką pasją kultywowałaby górnicze tradycje regionu.
Wielu górników pracujących w Lubinie, Polkowicach czy Rudnej swoje korzenie wywodzi stąd, z okolic Złotoryi i Bolesławca. Ich ojcowie i dziadkowie fedrowali kiedyś miedź na Lenie, Konradzie, w Nowym Kościele. Gdy wracają tym tropem, górniczy nos wiedzie ich czasem na Aleję Przy Miłej w Złotoryi, gdzie dzięki pasji gospodarzy – Barbary i Andrzeja Kowalskich – od 25 lat króluje dobra kuchnia okraszona atmosferą starego zagłębia.
W restauracji Przy Miłej – polecanej przez znanego kucharza i podróżnika Roberta Makłowicza, który kilka lat temu też zawitał do Złotoryi na posiłek – można zjeść pysznie i niedrogo. Od maja potwierdza to również Certyfikat Euro Renoma. Do starego, sprawdzonego menu dołożono niedawno drugą kartę z Chłopskim Jadłem. To oferta dla ludzi, którzy potrafią docenić smak ogórka z beczki i swojskiej kiełbasy z pajdą świeżego chleba posmarowanego smalcem. Klienci dostają taki zestaw na powitanie, za darmo, na pobudzenie apetytu. W gratisie jest również kieliszek domowej nalewki na zakończenie posiłku, podarunek od gospodarzy lokalu (jeśli posmakuje, można kupić do domu całą butelkę). Pomiędzy ogórkiem a nalewką można delektować się walorami zasmażanej kapusty, swojskich wędlin, sera czy chrzanu z żurawiną i czosnkiem. Restauracja Przy Miłej to jedno z nielicznych miejsc, gdzie można zanurzyć łychę w kociołku rosołu z kołdunami. Podają tu również rondel z ziemniakami w mundurkach oraz zestawem mięs: karkówką, żeberkami, schabem i – klasyką górniczych karczm – golonką w piwie. Pierogi są Bajowe, czyli różniste, podawane pojedynczo lub pełnymi michami. Placki ziemniaczane podają także z twarożkiem albo łososiem. Do popicia – chłodne piwo z lokalnego browaru w Lwówku Śląskim. A na deser domowa szarlotka lub sernik.
Restauracja jest czynna codziennie od godz. 11 do 22, a w piątki dodatkową atrakcją są dancingi, niemal niespotykane już poza Złotoryją. Na tańce szczególnie chętnie przychodzą samotne panie. To one od początku wiodą prym w zabawie. Mężczyźni dołączają do nich, ale nie od razu – potrzebują czasu, nim ośmielą się wejść na parkiet. Dla klientów, którzy szukają bardziej kameralnej atmosfery, jest tuż za ścianą Jędrusiowa Jama, nocny lokal otwarty do bladego świtu, z ławami ustawionymi w klimatycznych górniczych sztolniach, z dobrym piwem, egzotycznymi drinkami, karaoke i rurką dla tancerek go go. To dobre miejsce, aby odreagować stres po pracy w kopalni. Na tych, którzy chcieliby zostać na noc, czekają pokoje hotelowe w stanowiącym część kompleksu pensjonacie Przy Miłej.
tekst sponsorowany
Sympatyczne miejsce, fajna obsługa. Polecam