Ktoś posłużył się cudzymi danymi osobowymi, w tym numerami PESEL, przy głosowaniu nad projektami zgłoszonymi do złotoryjskiego budżetu obywatelskiego. System informatyczny wykrył 119 podejrzanych głosów. Ratusz skierował sprawę do prokuratury. – Dzisiaj robimy wszystko, aby ogłosić przynajmniej te pięć zwycięskich projektów, co do których nie ma wątpliwości – mówi burmistrz Robert Pawłowski.
- To świeża sprawa, zawiadomienie dopiero co wpłynęło. Będziemy je analizować – informuje prokurator Tomasz Pisarski, szef Prokuratury Rejonowej w Złotoryi.
Urząd miasta od tygodnia zwleka z ogłoszeniem listy projektów Złotoryjskiego Budżetu Obywatelskiego, które uzyskały najwięcej głosów mieszkańców. Powód? Poderzenie, że podczas glosowania dopuszczono się manipulacji.
- Nasz system informatyczny wykazał nietypowe glosowania z dwóch adresów IP wykonane w jednym czasie z urządzeń stacjonarnych – mówi burmistrz Robert Pawłowski. – Zapaliła się nam czerwona lampka, żeby to sprawdzić. Pracownicy urzędu zadzwonili do kilku wybranych losowo osób i potwierdzili, że ktoś posłużył się w głosowaniu ich danymi wrażliwymi. Po konsultacji z radcami prawnymi postanowiłem skierować do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
W tegorocznej edycji Zlotoryjskiego Budżetu Obywatelskiego oddano 1 324 głosy. Wszystkie stwierdzone nieprawdłowości dotyczą tego samego projektu. Z jednego z podejrzanych adresów IP oddano na niego 78 głosów, z drugiego – 31. Sprawca bezprawnie posłużył się przy tym danymi osobowymi innych ludzi: ich imieniem, nazwiskiem, adresem zamieszkania i numerem identyfikacyjnym PESEL. Gdyby oszustwo nie zostało wykryte, projekt znalazłby się w gronie wskazanych do realizacji – miałby zapewnione finansowanie.
- Mamy profesjonalny system informatyczny, który zabezpiecza nas przed tego typu nadużyciami – mówi burmistrz Robert Pawłowski.
Skąd oszust miał cudze numery PESEL i adresy zamieszkania? Odpowiedzi na to pytanie będzie musiała poszukać złotoryjska prokuratura.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI