Na łaskę sądu pozostaje liczyć legniczanom – 45-letniej kobiecie i 32-letniemu mężczyźnie – przyłapanym na sklepowej kradzieży w jednym z marketów w Lubinie. Wydawało im się, że nikt się nie zorientuje, jeśli w samoobsługowej kasie będą kasować co trzeci produkt. To oszustwo, za które można trafić na 8 lat do więzienia.
Plan był prosty: z wózkiem załadowanym towarami udać się do samoobsługowej kasy i kasować tylko co tańsze produkty, a resztę ukradkiem chować do reklamówki bez skanowania kodów. Geniusze zbrodni zapomnieli jednak, że sklepy mają pracowników, ochronę i rozbudowane systemy monitoringu, aby zapobiegać kradzieżom. Machinacje przy kasie nie umknęły uwadze załogi marketu, która powiadomiła policję. Kiedy para przekroczyła linię kas i starała się wyjść ze sklepu podeszli do nich funkcjonariusze z kajdankami.
- Paragon opiewał na sumę 73 złotych, natomiast w reklamówkach mieli artykuły za kwotę 334 złotych – mówi asp. sztab. Krzysztof Pawlik, zastępca oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.
Legniczanie trafili na tzw. “dołek”, a potem usłyszeli zarzut oszustwa. To poważna sprawa, bo Kodeks karny przewiduje za tego rodzaju przestępstwo aż 8 lat pozbawienia wolności.
- Finał tej sprawy byt taki, że po okazaniu skruchy i przyznaniu się do winy, w ramach dobrowolnego poddania się karze osoby zgodziły się na karę grzywny po 1500 złotych zaproponowaną przez prokuratora – dodaje Krzysztof Pawlik. – Teraz, odpowiadając „z wolnej stopy”, będą czekać czy przychyli się do tego sąd, który będzie wydawał wyrok w tej sprawie.
FOT. POLICJA LUBIN