Tropiąc skradzione we Wrocławiu audi A6, warte 35 tysięcy złotych, policjanci dotarli aż pod Chojnów. Samochód znaleźli w lesie – w komplecie ze złodziejem.
Przed kradzieżą audi zaparkowane było przy ulicy Orzechowej we Wrocławiu. W środku była kamera i kosiarka. Rano właściciel pojazdu stwierdził, że nie ma go na parkingu. Od razu zawiadomił funkcjonariuszy.
Poszukiwaniem audi zajęli się funkcjonariusze z komisariatu na Krzykach. Ściśle współpracowali przy tym z policjantami z powiatu legnickiego. Po dwóch dniach trop doprowadził policjantów do lasu, w pobliżu Chojnowa. Audi miało założone nowe tablice rejestracyjne z powiatu bolesławieckiego. Stare funkcjonariusze znaleźli w środku. Na miejscu zastali też 37-letni złodzieja. Był kompletnie zaskoczony przybyciem policjantów z Chojnowa. Próbował udawać, że nic nie wie o kradzieży. Twierdził, że ktoś kogo nie zna, przywiózł go do lasu i kazał czekać wewnątrz samochodu.
Skomplikowane i mało wiarygodne wyjaśnienia zatrzymanego, nie przekonały ani policjantów, ani prokuratora – informuje asp. szt. Łukasz Dutkowiak. – 37-latkowi przedstawiony został zarzut kradzieży z włamaniem, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Sprawdzenia potwierdziły też, że mężczyzna był już wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu. W ubiegłym roku opuścił zakład karny, gdzie odsiadywał wyrok 10 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na działanie podejrzanego, w ramach powrotu do przestępstwa, sąd może zwiększyć odpowiedzialność karną za popełniony czyn, nawet o połowę.
Auto zostało zabezpieczone, a mężczyzna podejrzany o kradzież trafił do policyjnego aresztu.
FOT. POLICJA LEGNICA