Z czego się śmieje Legnica? Z kuriozalnych wypowiedzi radnego Adama Wierzbickiego w telewizji Dami i z filmu, w którym za zamkniętymi drzwiami gabinetu dyrektora Teatru Modrzejewskiej trwa rozmowa z egzorcystą a pracownicy placówki ubóstwem odpokutowują swe grzechy. To, niestety, śmiech przez łzy.
W Teatrze Modrzejewskiej bije źródło zła. Taką diagnozę postawił w telewizji Dami radny Prawa i Sprawiedliwości Adam Wierzbicki, wypytywany przez redaktora Piotra Seiferta o przyczyny, dla których radni nie zgodzili się przekazać placówce środków na podwyżki dla załogi.
- Jeśli w danym miejscu jest źródło zła, czy pan jako mieszkaniec Legnicy będzie chciał dawać pieniądze, żeby zło się budowało? – tłumaczył dziennikarzowi Adam Wierzbicki.
Z rozmowy można się dowiedzieć, że zadomowione u Jacka Głomba zło zatriumfowało 7 grudnia 2014 roku, gdy na deskach legnickiej sceny wystawiono gościnny spektakl Lecha Raczaka “Spisek smoleński”.
- Konsekwencje zostały wyrażone – objaśnia w telewizji Adam Wierzbicki. – Pan Głomb się zwracał o podwyżki w tym momencie do pana prezydenta. Odpowiedź była rczej negatywna poprzez radnych co niektórych.
Ze względu na zło, które ma swe źródło w Teatrze Modrzejewskiej, radny Wierzbicki nie podniósł ręki za podwyżkami dla załogi. Kto wie, może taka taktyka ma sens: jak zło trochę pogłoduje, to stanie się lepsze.
Na razie poprawy nie widać. Przeciwnie. Uwielbiający szargać świętości aktorzy nakręcili dowcipną filmową ripostę na tezy, które z inkwizytorską pewnością wypowiadał w Dami Adam Wierzbicki.
- Pragniemy bardzo gorąco i serdecznie podziękować legnickim radnym za to, że uświadomili nam, w jakim miejscu pracujemy – mówią aktorzy Paweł Wolak i Paweł Palcat. - Dziękujemy za konsekwencje finansowe pragniemy nasz błąd odpokutować. A w ubóstwie pokuta dokonuje się najpełniej.
Umieszczony dziś na YouTube clip błyskawicznie zdobywa popularność. Na koncie ma już ponad 250 wyświetleń.
FOT. YOUTUBE.PL
Moje trzy grosze: Mam nadzieję, że Adam Wierzbicki się myli. Wolałbym wierzyć, że radni, którzy nie podnieśli ręki za podwyżkami w teatrze, nie kierowali się żądzą odwetu za “Spisek smoleński”, krnąbrność dyrektora Jacka Głomba, start Pawła Palcata w wyborach czy cokolwiek innego. Panu konserwatorowi, który naprawia zamki w teatrze, można powiedzieć, że nie dostanie podwyżki, bo – na przykład – trzeba by zwolnić jego kolegę z LCK-u. To byłby jakiś argument. Ale co czuje pan konserwator z teatru słysząc w telewizji wypowiedź Adama Wierzbickiego, że podwyżki nie będzie, bo jemu i większości kolegów z rady nie spodobal się spektakl o katastrofie smoleńskiej? Ja czuję wściekłość. Piotr Kanikowski.