Zarząd Dróg Miejskich w Legnicy prowizorycznie połatał jezdnię przy hucie i powiesił tablicę ostrzegającą o złym stanie nawierzchni. “To ją k… naprawcie” – odpisał drogowcom wkurzony kierowca. Czy ZDM weźmie to sobie do serca?
Dolnośląska Służba Dróg i Kolei w ostatnich latach wyremontowała drogę między Złotoryją a Legnicą. Odcinek od torów przy hucie w kierunku ronda Unii Europejskiej należy jednak do miasta. Znaczą go potężne koleiny – ślad po ciężkim transporcie (tędy wozi się kruszywo z kamieniołomów pod Złotoryją).W wielu miejscach asfalt spękał i pokruszył się. Pokrywa go łata na łacie. Zamiast zrobić solidniejszy remont, Zarząd Dróg Miejskich w Legnicy ogranicza się do wypełnienia ubytków smołą, posypania ich drobnym tłuczeniem i ustawienia znaku ostrzegającego przed fatalną nawierzchnią.
“To ją k… naprawcie” – głosi nabazgrany czarną farbą napis, który pojawił się tu prawdopodobnie w ten weekend.
- Ta droga była łatana może półtora miesiąca temu – mówi Zbigniew Szmaj, zastępca dyrektora do spraw technicznych w ZDM. Przekonuje, że nawierzchnia nie jest wcale aż tak zła. – Chcielibyśmy zrobić generalną przebudowę tego odcinka, z przykryciem rowu i wyprowadzeniem ścieżki rowerowej włącznie. Ale nie ma na to pieniędzy. Ta droga nie jest ujęta w budżecie – dodaje dyrektor Szmaj.
Koszt inwestycji były ogromny. Na zrobienie 1 kilometra trzeba by mieć ze 3 mln zł.
Komunikat jest niemal identyczny, jak tamten, który rok temu pojawił się na strzeżonym przejeździe kolejowym przed Złotoryją. Tam kierowców zdenerwowała tabliczka, że regatki są uszkodzone. Po kilku dniach doczepili obok kartkę: “To je k…. naprawcie”. Poskutkowało – kolej wymieniła uszkodzony mechanizm.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
