Awaria windy przy kładce nad ul. Piłsudskiego zostanie usunięta prawdopodobnie do końca tego tygodnia. Póki co ludzie radzą sobie po swojemu, np. przebiegając przez jezdnię między samochodami. Na ubiegłoroczny remont kładki miasto wydało pół miliona złotych, więc radny Sławomir Skowroński krytykuje upór prezydenta, który nie chciał słuchać, że tańsze i lepsze byłoby zwykłe przejście.
Winda stoi od kilku dni.
- Z Włoch idą już cześci. Dzisiaj powinny być u wykonawcy w Zielonej Górze. Firma jest zobowiazana niezwłocznie przystąpić do naprawy, więc jeszcze w tym tygodniu winda powinna być sprawna – uspokaja Zbigniew Szmaj, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy.
Urządzenie jest nowe. Zostało oddane do użytku jesienią ubiegłego roku, a już sprawia kłopoty. Choć na naprawę przy ul. Piłsudskiego miasto nie wyda ani złotówki (bo winda jest na gwarancji), na głowę prezydenta Tadeusza Krzakowskiego sypią się gromy.
Radny Sławomir Skowroński złożył już stosowną interpelację “w związku z licznymi uwagami mieszkańców osiedla Kopernik”. Prypomina, że kiedy miasto planowało remont kładki i montaż wind, przekonywał prezydenta, że to drogie i złe rozwiązanie, bo urządzenia będą się psuły. Kilkaset tysięcy złotych zaoszczędzone na windach, można było, jego zdaniem, przeznaczyć np. na doinwestowanie zaniedbanych miejskich podwórek.
-Jak widać z perspektywy czasu miałem rację – tryumfuje Sławomir Skowroński.
Przy okazji Sławomir Skowroński zwraca też uwage na powtarzające się w nieskończoność problemy z windami w przejściu podziemnym pod ul. Złotoryjską. Radny pyta, kiedy wreszcie będą działały i jakie koszty poniosło dotychczas miasto na ich remonty w okresie pogwarancyjnym.
- Prezydent udzieli pisemnej odpowiedzi panu radnemu – informuje Arkadiusz Rodak z Urzedu Miasta w Legnicy.