We wrześniu ub.r. na ul. Świerkowej samochód wjechał w płot Rodzinnych Ogródków Działkowych “Kraina Słońca” w Legnicy, rozwalając dokumentnie dwa przęsła z betonu. ROD załatał dziurę przy użyciu siatki i plastikowych trytek, co złodzieje wzięli za zaproszenie do środka. Dwukrotnie wchodzili tędy na działkę córki pani Józefa wynosząc z altany praktycznie wszystko, co miało jakąkolwiek wartość.
W ubiegły weekend złodzieje znów przecięli trytki, dzięki którym siatka trzymała się słupka. To wystarczyło, aby w ogrodzeniu powstała dziura, w której swobodnie mieścił się człowiek z workiem fantów. Ich łupem padły łopaty i inne narzędzia z drewnianej altany.
- Praktycznie zabrali wszystko co było – mówi pan Józef. Zobaczył dziurę w płocie i uznał, że miarka się przebrała. Zrobił w zarządzie ROD awanturę, że przez 10 miesięcy nie zabezpieczyli jak trzeba własności działkowców, narażając na kradzieże nie tylko jego córkę. – Przez tę dziurę przestępcy dostali swobodny dostęp do wszystkich ogródków – twierdzi.
Awantura przyniosła skutek. Wczoraj w południe wynajęta przez zarząd ROD firma przystąpiła do montażu brakujących przęseł. Prezes “Krainy Słońca” Maria Bartosiewicz mówi, że będzie to kosztować 4 tysiące złotych. Ogrodzenie nie było ubezpieczone, więc za robotę trzeba będzie zapłacić ze składek działkowców. Chyba że policji uda się ustalić sprawcę, co pozwoliłoby ściągnąć należność z jego ubezpieczenia. Wprawdzie kierowca, który rozwalił płot, zostawił na miejscu kolizji pośród innych części pogniecioną tablicę rejestracyjną, ale funkcjonariusze mają problem z udowodnieniem mu winy.
- Od razu po zdarzeniu zgłosiliśmy sprawę policji – mówi prezes Maria Bartosiewicz. – Trwa postępowanie. Z tego, co mi przekazano, policja ma problem ze skontaktowaniem się z właścicielem tablicy rejestracyjnej. Pan unika kontaktu, być może licząc na to, że sprawa przedawni się po roku, bo widnieje w systemie jako kolizja.
Brak ustalonego sprawcy i brak decyzji o umorzeniu postępowania stanowią, według prezes “Krainy Słońca” komplikację w rozliczeniu kosztów naprawy płotu. – Ogrodzenie pamięta jeszcze czasy PRL-u. Chcieliśmy kiedyś wykupić na nie polisę, ale PZU stwierdziło, że tak starych ogrodzeń nie ubezpiecza. Próbowaliśmy sondować w innych firmach, ale odstręczył nas koszt: 20 tys. zł rocznie. Utrzymujemy się ze składek działkowców, co zobowiązuje nas do oszczędnego gospodarowania pieniędzmi. Uznaliśmy, że byłby to nieuzasadniony wydatek, bo nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby samochód wjechał w nasz płot – mówi Maria Bartosiewcz.
Mimo wszystko 15 kwietnia na walnym zebraniu ROD “Kraina Słońca” zapadła decyzja, że zniszczone ogrodzenie trzeba naprawić do końca roku. Zrobiono fotograficzną dokumentację uszkodzeń, by w razie czego można wytoczyć sprawcy kolizji proces o odszkodowanie, i rozpoczęto poszukiwanie firmy, gotowej podjąć się zlecenia. Nie było to łatwe, ale w końcu znaleziono wykonawcę.
Według pana Józefa, jeszcze do niedawna tablica rejestracyjna z samochodu sprawcy walała się pod płotem. Policja jej nie zabezpieczyła. – Funkcjonariusz, prowadzący sprawę, kazał mi szukać świadków zdarzenia i śladów lakieru na ogrodzeniu – twierdzi pan Józef. Uważa, że policja sprawę zlekceważyła.
Jakie są szanse na ustalenie sprawcy kolizji na ul. Świerkowej? Czekamy na informacje z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. Do sprawy wrócimy.
FOT. PIOTR KANiKOWSKI