Zakończył się audyt wśród spółek Grupy Kapitałowej KGHM Polska Miedź SA. Raport ma pomóc zarządowi Herberta Wirtha w podjęciu decyzji na temat ich przyszłości. Poseł Ryszard Zbrzyzny jest nieufny: – Albo prezes nie wie, jak wygląda grupa kapitałowa, albo otrzymał zlecenie od ministra skarbu i tylko szuka dla siebie dupochrona.
Wyniki audytu pozostają na razie tajemnicą. Związkowcy liczą, że wkrótce dojdzie do spotkania z zarządem, by mogli poznać zarówno ustalenia z raportu, jak i zamiary władz KGHM. Na tym, które odbyło się 4 października, usłyszeli tylko, że na konkrety muszą poczekać do zakończenia audytu. Jednak z tego, co mówił prezes Herbert Wirth, poseł Ryszard Zbrzyzny, szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, wywnioskował, że zagrożone mogą być losy Inovy, Pol-Miedź-Transu, Mercusa, Ecorenu i Hefry. Za to powodów do niepokoju nie ma załoga Zanam-Legmet.
- Nie będziemy się biernie przyglądać tym działaniom – ostrzega Ryszard Zbrzyzny. Z Józefem Czyczerskim, przewodniczącym Sekcji Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność łączy go pogląd, że szumnie zapowiadane porządki w Grupie Kapitałowej KGHM Polska Miedź to nic innego, jak fortel mający zasilić budżet państwa.
- Skarb Państwa zarobił setki milionów złotych sprzedając KGHM-owi swoje spółki. Jeśli KGHM je sprzeda, Skarb Państwa weźmie jeszcze 19 proc. podatku od tych transakcji – twierdzi Zbrzyzny. – Chciałbym, żeby zajęła się tym jakaś niezależna instytucja. Raczej nie prokuratura, bo w jej niezależność już nie wierzę.