Prokuratura Rejonowa w Lubinie zakończyła śledztwo w sprawie czerwcowego wypadku drogowego pomiędzy Lubinem a Chojnowem. Zginął w nim kierowca Volkswagena UP, który wyprzedzając inne auto na wzniesieniu stworzył niebezpieczną sytuację. Ale zdaniem prokuratury mógłby przeżyć, gdyby nadjeżdżający vectrą z naprzeciwka 42-letni Jarosław Ś. z Lubina nie był pijany i zareagował prawidłowo.
Kierowca Volkswagena UP jechał bardzo ryzykownie. W miejscu niedozwolonym – przed lekkim wzniesieniem, zza którego nie mógł zobaczyć nadjeżdżających z naprzeciwka pojazdów – podjął manewr wyprzedzania. Gdy Jarosław Ś. w swoim Oplu Vectrze wyjechał na pagórek, zobaczył dwa jadące obok siebie samochody. Volkswagen pędził po jego pasie, ale – zdaniem biegłego z zakresu ruchu drogowego – zdążyłby zjechać z niego na prawą stronę jezdni i uniknąć czołowego zderzenia, gdyby nie niewłaściwa reakcja kierowcy Opla. Zanim bowiem zaczął hamować, skręcił gwałtownie kierownicą w lewo, nie dając mężczyźnie z Volkswagena żadnych szans na wyjście cało z opresji. Okazało się, że lubinianin był pijany – miał 2 promile alkoholu we krwi.
Kierowca Volkswagena zmarł na miejscu wypadku w wyniku bardzo ciężkich obrażeń, m.in. złamania poprzecznego kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Jarosław Ś. doznał stłuczenia głowy i klatki piersiowej oraz złamania palca lewej ręki.
Choć niebezpieczną sytuację na drodze sprowokował kierowca Volkswagena, prokurator zdecydował o postawieniu zarzutu spowodowania pod wpływem alkoholu wypadku ze skutkiem śmiertelnym Jarosławowi Ś. Mężczyzna przyznał się, choć twierdzi, że nie skręcał kierownicą w lewo – samochód sam zjechał na tą stronę. Z oględzin wynika jednak co innego. Lubinianinowi grozi od 9 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
- Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Lubinie. Sąd orzekając w sprawie z pewnością będzie brał pod uwagę, że niebezpieczną sytuację na drodze sprowokował kierowca Volkswagena podejmując ryzykowny i tragiczny dla siebie manewr wyprzedzania – informuje prokurator Liliana Łukasiewcz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.