Matka siedmioletniej dziewczynki spod Jawora, molestowanej przez sąsiada, odpowie przed sądem za utrudnianie postępowania karnego. Próbowała nie dopuścić do powiadomienia policji, ukrywała odzież córki, chroniła pedofila. Mężczyzna uniknie procesu – popełnił samobójstwo w zakładzie karnym nazajutrz po aresztowaniu.
Ofiarą molestowania jest siedmioletnia dziewczynka z domu dziecka.
Do molestowania doszło 18 sierpnia 2014 roku w jednej ze wsi gminy Wądroże Wielkie, gdy mała przyjechała na wakacje do matki. Bronisław Sz., 77-letni mężczyzna, w sadzie dotykał intymnych części ciała dziewczynki. Dostrzegła ich mieszkanka pobliskiego bloku. Była przekonana, że pomiędzy siedmiolatką a starszym panem doszło do obcowania płciowego. Natychmiast zabrała z sadu dziewczynkę i poinformowała o wszystkim jej matkę.
Matka dziecka chciała sprawę zatuszować. Gdy sąsiadka dzwoniła po policję, wyrywała jej telefon z ręki. Przebrała córkę i ukryła przed funkcjonariuszami odzież dziewczynki, obawiając się, że posłuży jako dowód molestowania. Nie chciała wydać ubrań. Wmawiała śledczym, że sąsiadka i dziewczynka zmyślają, nic złego się nie stało, zdarzenie z udziałem Bronisława Sz. w ogóle nie miało miejsca.
Dziewczynka potwierdziła wersję sąsiadki. Badanie ginekologiczne w szpitalu wykazało, że nie została zgwałcona. Siedmiolatka wróciła do domu dziecka
- Prokurator ocenił, że oskarżona próbowała pomóc sprawcy w uniknięciu odpowiedzialności karnej – mówi Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Dlatego kobieta usłyszała zarzut poplecznictwa. Za czyn taki grozi jej kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Podejrzana nie przyznała się do popełnienia przestępstwa i złożyła wyjaśnienia.
Bronisław Sz. twierdził, że został przez sąsiadkę pomówiony. Gdyby nie popełnił samobójstwa, odpowiadałby prawdopodobnie za doprowadzenia małoletniej poniżej piętnastego roku życia do poddania się innym czynnościom seksualnym.
Już wcześniej był karany za podobny czyn. W latach 2009-2011 molestował starszą siostrę obecnie pokrzywdzonej dziewczynki. Miała ona wówczas 10 lat.
Liliana Łukasiewicz: – W czerwcu 2012 r. sąd, mimo wniosku prokuratora o orzeczenie kary bezwzględnej 5 lat pozbawienia wolności, skazał ww. na karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres 5 lat próby i oddał go w tym czasie pod dozór kuratora. Orzekł też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej na okres 5 lat oraz zobowiązał mężczyznę do poddania się terapii w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych. Sąd okręgowy, mimo apelacji prokuratora utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
