W 2018 r. na Targowisku Miejskim w Legnicy na głowę 73-letniej wówczas pani Stanisławy spadła cegła. Wiatr strącił ją z jednej z bud. Kobieta doznała urazu głowy i do dziś odczuwa skutki wypadku. Cztery lata czekała na odszkodowanie, ale ostatecznie pod absurdalnym pretekstem odmówiono jej jakichkolwiek pieniędzy. – Nie usłyszałam nawet słowa “przepraszam” – mówi pani Stanisława.
Byliśmy z aparatem fotograficznym na targowisku krótko po wypadku. Na blaszakach i prowizorycznych daszkach wciąż leżało sporo cegieł, kamieni lub kawałków betonu, dociskając strzępiącą się papę. Za milczącym przyzwoleniem zarządcy obiektu – spółki MKS Miedź Legnica - handlowcy od dawna “naprawiali” w ten sposób przeciekające dachy. Ignorowano zagrożenie dla życia i zdrowia klientów targowiska. 24 września 2018 roku porywisty wiatr zrzucił część cegłówek na ziemię. Jedna uderzyła w głowę panią Stanisławę z Jawora, gdy przechodziła chodnikiem wzdłuż ulicy Partyzantów. Kobieta upadła. Wezwano karetkę, która odwiozła jaworzankę do szpitala w Legnicy, gdzie lekarze zbadali i zszyli jej rozbitą głowę.
Pani Stanisława zadzwoniła do nas ponownie dwa dni temu, bo obiecała, że poinformuje redakcję, jak zakończy się jej historia. Długo toczyło się postępowanie odszkodowawcze, w którym zarządcę targowiska reprezentowało Towarzystwo Ubezpieczeniowe Uniqa S.A. Ostatecznie odmówiono jaworzance wypłaty odszkodowania, bo… nie potrafiła zgadnąć, z której konkretnie budki spadła na nią cegła.
- Kto na moim miejcu byłby w stanie ustalić, skąd wiatr zrzucił tę cegłę? – stawia retoryczne pytanie pani Stanisława.
“Brak precyzyjnego wskazania budki, z której spadła cegła, nie pozwala na ustalenie miejsca zdarzenia oraz zweryfikowanie podanych przez poszkodowaną i świadka okoliczności zdarzenia oraz jego przyczyny. Powyższe uniemożliwia ustalić właściciela budki oraz zweryfikować jego odpowiedzialność jako posiadacza samoistnej budowli, tj. przedmiotowej budki. W zwiazku z powyższym nie widzimy podstaw do uznania, że do szkody doszło z przyczyn leżących po stronie ubezpieczonego podmiotu i w oparciu o art 6 kodeksu cywilnego odmawiamyu przyjęcia odpowiedzialności” – stwierdziła Uniqa S.A.
Ani nikt z władz miasta, które jest właścicielem targowiska, ani zarządzająca obiekiem spółka przez cztery lata nie zatroskały się o zdrowie pani Stanisławy po wypadku.
- Przez pewien czas po uderzeniu bardzo źle się czułam – opowiada pani Stanisława. – Musiałam zapłacić za badania, wizytę u angiologa, leki. Nie chciałam od miasta jako właściciela targowiska ani od zarządzającej nim spółki wielkiego odszkodowania. Chodziło o symboliczne kilkaset złotych, na pokrycie kosztów leczenia. Ktoś przecież zarządza tym targowiskiem, bierze za to pieniądze. Dlaczego mimo wszystko nie chce wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo użytkowników?
Targowisko Miejskie w Legnicy na mocy umowy z miastem dzierżawi spółka MKS Miedź Legnica. W jej imieniu obiektem zarządza Krzysztof Piotrowski, pełniący w klubie funkcję kierownika do spraw organizacyjnych. Zadzwoniliśmy do niego. Wypadek z 2018 roku pamiętał. Był przekonany, że ta sprawa została już dawno załatwiona.
- Nie sądzi pan, że tamtej kobiecie należałoby się od was przynajmniej słowo “przepraszam”? – pytam.
- Na pewno – odpowiada. Prosi o kontakt do pani Stanisławy. Obiecuje, że do niej zatelefonuje.
Na zdjęciach Targowisko Miejskie w Legnicy. Zdjęcia pochodzą z 24 września 2018 r.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Uniqa a po naszemu unika.. Unika odpowiedzialnosci
Brawo wy!