Jeszcze w tym roku może zakończyć się proces legniczanina Marcina K., który młotkiem zamordował czworo ludzi na ul. Oświęcimskiej i Głogowskiej. Sąd wyznaczył dwa terminy rozpraw. W listopadzie przesłucha biegłych psychiatrów, którzy badali zabójcę, a w grudniu wezwie na świadka jego matkę i prawdopodobnie zamknie przewód sądowy.
Marcin K. nie został dowieziony z aresztu na dzisiejszą rozprawę w Sądzie Okręgowym w Legnicy. Nie chce korzystać ze swego prawa do uczestniczenia w procesie.
Rankiem 1 lutego 2015 roku z młotkiem wkradł się do mieszkania przy ulicy Oświęcimskiej. Jego dziewięćdziesięcioletni właściciele spali. Marcin K. zabił najpierw starszego pana a potem jego żonę. Zadał im łącznie co najmniej kilkanaście ciosów młotkiem w głowę, powodując szereg wieloodłamowych złamań kości czaszki i uszkodzenia mózgu. podczas zeznań na Policji i w prokuraturze twierdził, że zrobił to z pobudek patriotycznych, bo ofiarom dobrze się powodziło za komuny. ”To są zdrajcy narodu” – tłumaczył. “Plują w twarz pomnikowi Polski Walczącej”. “Zabiłem tych ludzi, bo zdradzili Polskę i Polaków”. Z mieszkania nic nie zabrał. Mimo zaangażowania znacznych sił i środków Policja długo nie mogła znaleźć sprawcy.
27 sierpnia 2015 roku Marcin K. znowu zabił. Tym razem jego ofiarami byli starsi państwo, u których sobie dorabiał malowaniem mieszkania. Sam przyznaje, że gospodyni była dla niego bardzo dobra: robiła mu obiady, parzyła kawę, znosiła ciasteczka, a czasem nawet piwo. “Słowa, jakie wypowiedziała pod adresem mojego ojca, zmieniły to wszystko. Ona obraziła mojego ojca wymieniając jego imię i nazwisko, jak również ludzi, którzy w ciężkich czasach walczyli o wolność. Obraziła patriotów” – zeznawał Marcin K. ” Ja w tym momencie, kurwa, wybuchłem”. Elżbieta Z. zginęła od 31 uderzeń młotkiem ciesielskim. Morderca dźgał też jej ciało nożem. Żeby nie zostawiać świadka, w równie okrutny sposób zabił niepełnosprawnego męża kobiety. “Walczyłem o to, żeby oni jak najszybciej umarli” – mówił Marcin K., gdy po zabójstwie na Głogowskiej zatrzymała go Policja.
Dziś sąd wysłuchał sąsiada i członków rodziny państwa Z.
- Ela była bardzo uczynną osobą. Nie było osoby, która by jej nie lubiła – mówiła siostra zamordowanej kobiety.
Marcinowi K. grozi dożywocie.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI