Wystawa „Kiedy ciało staje się promieniem” to malarska opowieść o poetyckiej grze autorki z barwą, formą i jej zmaganiach nie tylko z materią obrazu, ale również z własnym wyobrażeniem cielesności. Motyw nagiego ciała przewija się od lat w twórczości artystki, balansując pomiędzy afirmacją a nieco odrealnionym turpizmem. Aktualna wystawa, obok kolejnych cyklów poświęconych nagiemu ciału, prac prezentuje także obrazy z innych cyklów.
Joanna Ratajczak – artystka i poetka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Zajmuje się malarstwem, rzeźbą, instalacją, poezją. Autorka tomów poetyckich pt. Czas wyrwany, Warszawa 2001 r., Otwarty dotyk, Kraków 2014 r. Jej wiersze były też publikowane w Poezji Polskiej – Antologii tysiąclecia, Warszawa 2002 r. i innych antologiach. Prace prezentowała swe prace na ponad dwudziestu wystawach indywidualnych i kilkunastu zbiorowych.
Wystawa: Joanna Ratajczak. Kiedy ciało staje się promieniem
Termin: 17.06.2015 – 8.07.2015 r.
Wernisaż: czwartek 18.06, godz. 18.00
Po wernisażu spotkanie z autorką.
Ekspozycja: Galeria Sztuki (pl. Katedralny 1), Legnica
Wstęp wolny
Joanna Ratajczak-Kurowicka zaczęła od kwiecistych, gorących autoportretów: te akty wydawały się graniczącą z narcyzmem prezentacją własnej seksualności, zarazem odnajdowaniem powiązań ciała z martwą naturą. Malowała tak w okresie modnych penetracji tragizmu ciała, kiedy i publiczność, i artyści (świadomi tego, bądź nie) pojmowali ciało na ogół w manichejskim iście przeciwstawieniu duszy albo duchowości. Pojawiało się mnóstwo prac szepcących o chorobie i śmierci, jej tymczasem obrazy dawały ciału totalną afirmację. U Joanny Ratajczak-Kurowickiej sednem było właśnie ciało, tylko ono. Pełne, jasne, świetliste, kwitnące, miłosne. Jednocześnie wtopione w jakiś ogród. Niewinne, otwarte i coraz bardziej tajemnicze, wręcz ezoteryczne, zaczęła bowiem bardzo szybko „uzupełniać” akt subtelnymi liniami budowanymi z liter. (…) Spirali i wiolinowych kluczy było coraz więcej. Litery okazywały się tekstem. Cudownymi wierszami Joanny, bliskimi w swojej zwięzłości i lekkości haiku. Od razu wyjaśnię, że mamy tutaj do czynienia ze sztuką całkowicie zdystansowaną wobec gromko lansowanych trendów. Zarówno poezja jak malarstwo, fotografia czy światłoformy, nie szuka inspiracji w świecie zewnętrznym.
Tak więc i „haiku” to czysty samorodek, intuicyjnie rozpoznana forma, forma ta zaś staje się o tyle samoistna, że „drugi etap” malarstwa Joanny to właśnie zredukowanie ciała do jego najoczywistszej mandali: mianowicie do ośrodka ekstazy. Teraz bowiem ujawniają się nie akcentowane wcześniej metasensy. Cielesna światłość świata, we wczesnych pracach czerpana ze słonecznych prześwitów w rzeczywistych przedmiotach, zaczyna grać czymś ukrytym, lunarnym raczej i nocnym, niż dziennym (…).
Fragment tekstu Kiedy ciało staje się promieniem Urszuli M. Benki