Michał Lewoc, legnicki sędzia zaangażowany w obronę praworządności, dostał mejla z zawiadomieniem o “wyroku” śmierci “wydanym w imieniu Polski Podziemnej”, ciągiem wyzwisk, gróźb i opisem tortur. – Zawiadamiam prokuraturę – informuje Michał Lewoc. Identyczne listy dostają inni sędziowie, których dane wyciekły z baz Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.

Mejl przyszedł 12 listopada na służbową skrzynkę sędziego z adresu założonego na platformie Gmail. System zidentyfikował go jako spam i odfiltrował z codziennej poczty, dlatego Michał Lewoc zobaczył go dopiero po jakimś czasie.

“Ty sku*** lewacka bestio, zostałaś skazana na karę śmierci” – pisze anonimowy nadawca mejla. Przedstawia się jako egzekutor “Polski Podziemnej”, “najbrutalniejszy, najpotworniejszy sadysta jaki kiedykolwiek chodził po tej ziemi” i “inżynier z CERT Polska” (CERT Polska to zespół specjalistów przy NASK – Polskiej Akademii Nauk zajmujący się cyberbezpieczeństwem).

“Nie mam żadnej litości dla zdrajców ojczyzny, tak jak wy nie mieliście litości dla mnie. Jeśli to mi przypadnie wykonanie wyroku na tobie, zginiesz w niewybrażalnym bólu”- zapowiada sędziemu autor mejla. Kilka następnych akapitów zajmuje opis tortur, jakim zamierza poddać poddać przed śmiercią “skazanego” sędziego. “Zacznę od spojrzenia ci prosto w oczy. Zapytam, czy przyznajesz się do winy: zdrady ojczyzny. Złapię cię za włosy, drugą ręką będę uderzał w twarz, wreszcie zacznę uderzać twoją czaszką o ścianę i podłogę. Wybiję ci wszystkie zęby. Sekatorem obetnę palec po palcu. Otworzę nożem twoją jamę brzuszną. Będę pytał cię o nazwiska innych członków waszej organizacji Werwolf, wy lewackie kurwy, współczesne imitacje Dirlewangera.” I tak dalej.

- Traktuję te groźby poważnie. Zgłaszam sprawę do prokuratury i liczę, że zostanie zrobione wszystko, aby ustalić sprawcę – mówi sędzia Michał Lewoc. Uważa, że po motywowanym politycznie mordzie na prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu, władzom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo Polaków nie wolno bagatelizować tego rodzaju incydentów, bo nie wiadomo, kto za nimi stoi.

Mejle z identyczną treścią znaleźli w swoich skrzynkach pocztowych sędziowie z innych regionów Polski. Osoba, które je rozsyła, ewidentnie korzysta z danych wykradzionych z bazy Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w czasie, kiedy kierowała nią Małgorzata Manowska, aktualna prezes Sądu Najwyższego. Michał Lewoc występował w tym wykazie jako prowadzący szkolenia. Nie ma pojęcia, czy poza adresem poczty elektronicznej nadawca mejla dysponuje innymi dotyczącymi go informacjami. Z komunikatów szkoły wynika, że w wykradzionych bazach znajdowały się też takie dane jak imię i nazwisko, numer telefonu, adres zamieszkania, daty pierwszego i ostatniego logowania, numery ICQ, MSN, Skype, Yahoo, miejsce pracy, hasło (zaszyfrowane), a być może również numer PESEL. Dotyczyły ponad 50 tys. osób.

Wykradzione dane były oferowane do sprzedaży w tzw. Darknecie, czyli opanowanej przez przestępców, ukrytej dla popularnych wyszukiwarek części internetu. Ktoś je kupił i wykorzystuje do zastraszania sędziów, którzy – tak jak sędzia Michał Lewoc, wiceprezes wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia – sprzeciwiają się deformie w wymiarze sprawiedlwości, bronią represjonowanych kolegów i koleżanek, stają w obronie Konstytucji.

Według Michała Lewoca, przestępcy, którzy takimi metodami próbują siać terror w środowisku sędziowskim, mogą czuć przyzwolenie władzy. Rządowe media oraz politycy obozu Zjednoczonej Prawcy od kilku lat podburzają obywateli przeciwko sędziom. W takich okolicznościach słowna agresja łatwo może zamienić się w agresję fizyczną.

- Sędziowie są grupą szczególnie narażoną na tego typu zachowania, zwłaszcza osób skazanych, bądź po prostu przestępców, których miałem okazję sądzić – mówi Michał Lewoc.

Sprawą wycieku danych z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury zajmuje się Prokuratura Regionalna w Lublinie. Do niej przekierowywane są zawiadomienia od osób poszkodowanych w wyniku nienależytego zabezpieczenia komputerowej bazy KSSiP.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI