Siedemnastolatek z Legnicy, który przyłożył móż do szyi dwunastoletniej dziewczynki i dał jej pięć sekund na oddanie telefonu komórkowego, trafi na dwa lata za kraty. Nie powiodła się apelacja jego obrońców, próbujących przekonać sąd, że dziewczynka konfabuluje. Upadł też wniosek prokuratury, domagającej się surowszej kary (tzn. 4,5 roku pozbawienia wolności).
Do rozboju doszło w 23 lipca 2016 roku ok. godz. 8 na jednej z legnickich ulic. Dwunastolatka czekała na fryzjera. Siedziała na murku i słuchała muzyki z komórki, gdy podeszło do niej dwóch młodych mężczyzn. Jeden przyłożył dziewczynce nóż do szyi. Powiedział, że ją zabiją, jeśli w ciągu pięciu sekund nie odda im wszystkiego. Wyciągnęła więc z kieszeni bluzy swój telefon komórkowy. W etui był banknot 10-złotowy. Wyższy, agresywniejszy wyrwał jej aparat z ręki i uciekł. Drugi ze sprawców pobiegł za kolegą. Jeszcze tego samego dnia odsprzedali telefon jakiemuś zagadniętemu na ulicy człowiekowi.
Zostali zatrzymani przez policjantów nazajutrz po zdarzeniu, dzięki przekazanym przez dziewczynkę rysopisom i nagraniom z miejskiego monitoringu. Okazali się niewiele starsi od swej ofiary: jeden miał 15, drugi 17 lat. Przesłuchani na komendzie w charakterze podejrzanych, przyznali się do napadu, ale zaprzeczyli, by grozili jej nożem. Potem zmieniali zeznania. Piętnastolatek twierdził, że to on wyrwał dziewczynie z ręki komórkę, a jego starszy kolega – odpowiadający za swój czyn jako dorosły – tylko stał obok. Siedemnastolatek wycofał wcześniejsze wyjaśnienia, twierdząc, że został do nich zmuszony przez policjantów m.in. biciem w brzuch i po żebrach.
Sąd Okręgowy w Legnicy, który w lutym wydawał wyrok w tej sprawie, uznał zarówno zeznania piętnastolatka, jak i siedemnastolatka za niewiarygodne. Uwierzył dziewczynce. Posiłkował się opinią biegłej psycholog, która obserwowała dwunastolatkę podczas składania zeznań i uznała, że na pewno nie kłamie. Oskarżony został skazany na 2 lata pozbawienia wolności. Sąd nałożył też na niego obowiązek naprawienia szkody poprzez zwrot 610 złotych ofierze napadu.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który rozpatrywał apelację od tamtego wyroku, nie dopatrzył się błędów w ustaleniach faktycznych poczynionych podczas legnickiego procesu, Nie podzielił również opinii prokuratora, według którego kara wymierzona sprawcy jest niewspółmierna w stosunku do wysokiego stopnia społecznej szkodliwości czynu zarzuconego oskarżonemu.
FOT. POLICJA LEGNICA