Sąd Okręgowy w Legnicy ogłosił wyrok w sprawie Łukasza C., który rok temu zabił mieszkankę ulicy Kartuskiej i z pomocą swej partnerki Małgorzaty N. rozczłonkował zwłoki brzeszczotem do cięcia metalu. Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym mężczyzna dostał 25 lat więzienia. Od zarzutu zbezczeszczenia zwłok oboje zostali uniewinnieni, ale Małgorzata N. ma trafić na 2 lata za kraty, bo zacierała dowody zbrodni. Wyrok jest nieprawomocny.

Krystyna P. była drobną 67-letnią kobietą. Dlatego kiedy w trakcie zabawy dzieci natknęły się na jej zwłoki, owinięte w prześcieradło i porzucone w gruzowisku po mleczarni przy ul. Konduktorskiej w Legnicy, wydawała się ofiarą dzieciobójcy. Ciało było w mocno zaawansowanym rozkładzie. Miało obcięte ręce na wysokości łokci i głowę – nigdy ich nie odnaleziono. Policja zatrzymała Łukasza C. i Małgorzatę N., których poszkodowana przygarnęła pod swój dach. Razem pili i żyli, choć za znęcanie się Łukasz C. miał orzeczony sądownie zakaz zbliżania się i kontaktowania z Krystyną P.

- Oskarżenie przedstawiło dowody, które przekonały sąd, że Łukasz C. jest sprawcą – mówił sędzia Kazimierz Leżak, przewodniczący składu, który wydał wyrok. – Te dowody rozpatrywane osobno, niekiedy sprzeczne ze sobą, nie dają podstaw do ustalenia sprawstwa. Ale oceniane łącznie we wzajemnym powiązaniu nie pozostawiają wątpliwości, że oskarżony dopuścił się zbrodni.

Według ustaleń sądu, śmierć Krystyny P. nastąpiła pomiędzy 24 a 28 kwietnia 2023 roku. Łukasz C. wszczął awanturę, uderzył poszkodowaną, a kiedy się przewróciła, ściskał ją jedną ręką za szyję a drugą wpychał do ust pety po papierosach. Kobieta udusiła się. Małgorzata N. uderzyła ją raz lub kilka razy w brzuch, ale wtedy 67-latka już nie ruszała się, nie oddychała.

- Oskarżony jest osobą agresywną, ma skłonności do podduszania – sędzia Kazimierz Leżak przypomina wnioski z opinii psychiatrycznej. Potem dodaje:- Materiał dowodowy nie daje podstaw, by przyjąć tezę o współudziale oskarżonej. W opinii biegły kategorycznie stwierdza, że uderzenie w brzuch nie spowodowało zgonu.

Zdaniem sądu Łukasz C. działał w zamiarze ewentualnym, tzn. nie chciał zabić Krystyny P., ale godził się na możliwość spowodowania jej śmierci.

[news:1555207]

Małgorzata N. została skazana na 2 lata więzienia (bez zawieszenia) za zacieranie śladów. Dowody, m.in. nagrania z monitoringu pokazują, że przyniosła brzeszczot, wynosiła odcięte Krystynie P. części ciała i usuwała dowody zbrodni. Zgodnie z kodeksem karnym groziło jej za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd zważył z jednej strony fakt, że była świadkiem zabójstwa i aktywną uczestniczką ukrywania zbrodni, z drugiej, że przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia.

Sąd uniewinnił oboje oskarżonych od zarzutu znieważenia zwłok. – Odcięcie głowy i pozbawienie pokrzywdzonej rąk obiektywnie jest znieważeniem zwłok. To coś karygodnego i nieetycznego. Ale aby móc skazać za to przestępstwo, należałoby wykazać, że sprawcy mieli zamiar znieważenia zwłok; udowodnić działanie intencjonalne. Tu było inaczej. Celem było ukrycie przestępstwa lub pomoc w ukryciu przestępstwa. Nie po to obcięli głowę, aby zamanifestować swój stosunek do denatki, ale dlatego, że nie mieli innego pomysłu na pozbycie się zwłok.

Prokuratura zarzucała Łukaszowi C. jeszcze jeden czyn: złamanie sądowego zakazu kontaktowania się z Krystyną P. Sąd w tym zakresie postępowanie umorzył stosując instytucję umorzenia absorbcyjnego. Uznał, że nie ma sensu ścigać sprawcy za ten czyn ze względu na duży wymiar kary (25 lat) za czyn główny. Gdyby jednak w apelacji, którą Łukasz C. zapowiada, sąd zmienił dzisiejszy wyrok, sprawa naruszenia zakazu musiałaby być ponownie rozważona.

- Żmudne i trudne śledztwo, skrupulatnie gromadzone dowody, doprowadziły do skazania sprawców. Uznaję ten wyrok za słuszny i sprawiedliwy – mówi prokurator Mariusz Kluczyński, kierownik działu śledztw w Prokuraturze Rejonowej w Legnicy. Wystąpi jednak do sądu o uzasadnienie i przeanalizuje możliwość złożenia zażalenia w części dotyczącej znieważenia zwłok.

Na wniosek prokuratora sąd przedłużył Łukaszowi C. okres tymczasowego aresztowania. Odprowadzony przez policjantów mężczyzna na pytanie jednego z dziennikarzy odkrzyknął, że będzie składał apelację.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI