W 2016 roku toczyło się 10 postępowań prokuratorskich dotyczących śmiertelnych wypadków przy pracy w KGHM Polska Miedź. Z tego 8 spraw jest w toku – 2 zostały prawomocnie umorzone. Na obecnym etapie prokuratura nie sądzi, by przyrost wypadków śmiertelnych był wynikiem jakiegoś zaniedbania lub błędu leżącego po stronie kadry zarządzającej w kombinacie.
Przy okazji ubiegłorocznych statystyk warto pamiętać o jedenastym (aktualnie dziewiątym w toku) śledztwie – dotyczącym styczniowego wypadku na zbiorniku odpadów poflotacyjnych Żelazny Most. Tam, na szczęście, obeszło się bez ofiar śmiertelnych (trzech pracowników odniosło obrażenia ciała).
- Prowadzimy konkretne postępowania w oparciu o konkretne czyny, konkretne zaniedbania . To nie znaczy, że nie połączymy ich, jeśli na jakimś etapie dostrzeżemy, że wszystkie lub niektóre wskazując na błędy na wyższych stopniach zarządzania. - tłumaczy prokurator Zbigniew Harasimiuk, szef Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Ale my nie możemy a priori, z góry, zakładać, że jest jakiś błąd systemowy. Ten związek musi wynikać z konkretnych dokumentów. Jeśli będą jakieś dowody, że popełniono błędy na wyższym szczeblu, to nic nie stoi na przeszkodzie do przeprowadzenia ponownej analizy prowadzonych postępowań i pociągnięcia do odpowiedzialności konkretnych osób z kadry zarządzającej.
Wszystkie śledztwa toczą się w sprawie. Nikomu nie postawiono zarzutów.
Najpoważniejsze skutki miała katastrofa w kopalni Rudna z 29 listopada 2016 roku, gdzie śmierć poniosło 8 górników. Jej okoliczności wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Legnicy, która już na bardzo wczesnym etapie przejęła śledztwo od Prokuratury Rejonowej w Lubinie.
- Zgromadzono bardzo liczną dokumentację, istotną dla sprawy, i przeprowadzono sekcje zwłok ofiar – mówi prokurator Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Przesłuchano wielu świadków, w tym osoby najbliższe dla zmarłych i górników, którzy ocaleli podczas tego wstrząsu. W ostatnim czasie uzyskaliśmy też 4 opinie biegłego z zakresu medycyny sądowej co do przyczyn zgonu. Prokurator zwrócił się o nadesłanie materiałów z Okręgowego Urzędu Górniczego, ale nadal na nie czeka. OUG, który prowadzi swoje postępowanie, poinformował, że zrobi to w określonym czasie, bo oni też jeszcze nie zakończyli pracy nad wyjaśnianiem okoliczności katastrofy. Również kopalnia Rudna nie zakończyła zakładowego postępowania powypadkowego, bo czeka na materiały z OUG.
Prokuratura będzie kontynuować przesłuchania kolejnych grup pracowników KGHM.
Na podstawie opinii biegłych Lidia Tkaczyszyn podała informacje o bezpośrednich przyczynach śmierci pierwszych 4 górników z Rudnej. To urazy wielonarządowe, w szczególności unieruchomienie klatki piersiowej masami skalnymi, co doprowadziło do gwałtownego uduszenia ( u 2 osób) i rozległe stłuczenia mózgu (u 2 osób). Prokuratura czeka na opinie biegłych dotyczące 4 kolejnych ofiar katastrofy.
W toku jest wciąż śledztwo dotyczące wypadku w Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice z 23 września 2016. Pod ziemią zginęło wówczas dwóch górników, a trzeci zmarł w szpitalu. Inaczej niż podczas katastrofy w kopalni Rudna, tu nie było potężnego wstrząsu: oderwała się zakotwiona łata skalna i spadła na pracujących w kopalni ludzi. Prokurator przesłuchał świadków, zgromadził niezbędną dokumentację. Oczekuje na ustalenia Okręgowego Urzędu Górniczego, gdzie badane są materiały, z których zrobione były kotwy. Czy materiał był wadliwy? A może siła naprężeń była tak wielka, że żadne kotwy nie były w stanie utrzymać skały? To wciąż otwarte pytania.
Dwa śledztwa, umorzone wobec braku znamion czynu zabronionego, dotyczą zdarzeń z 12 stycznia 2016 roku (naprężenie w warstwach stropowych – zginał górnik) i z 14 września 2016 r w ZG Rudna (samoistny wstrząs – zginął sztygar).
FOT. PIOTR KANIKOWSKI