Około godziny 9 doszło do wybuchu i pożaru w fabryce Borgers na terenie złotoryjskiej podstrefy Legnickiej Specjalnej Strefy Przemysłowej. Ewakuowano całą załogę: 133 pracowników. Dwie osoby odniosły lekkie obrażenia. Jedna to pracownik Borgers z oczami zaprószonymi jakąś substancją. Druga to 50-letnia kobieta z sąsiedniej hali, gdzie wybuch spowodował pęknięcie szyby. Pożar został już ugaszony przez strażaków.
- Na tę chwilę nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co było przyczyną tego zdarzenia – mówi sierż. Dominika Kwakszys, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.
Wybuch spowodował zapalenie się świetlika dachowego nad halą produkcyjną. Zerwał też część połaci dachowej.
- Na miejscu pracują 22 zastępy – mówił nam około godz. 10.30 kpt. Piotr Dąbrowa z Państwowej Straży Pożarnej w Złotoryi. – Pożar został ugaszony. Ściągamy luźne elementy blachy dachowej, by wiatr jej nie porwał i nie zrzucił na ziemię.
Ludzie zostali ewakuowani z budynku tak jak stali, bez kurtek i okryć wierzchnich. Czekają na zewnątrz. Burmistrz Złotoryi zdecydował, że aby nie marzli, podstawi autobusy komunikacji miejskiej, aby mogli w nich poczekać do zakończenia akcji. To koniecznie, bo w hali włączyły się zraszacze przeciwpożarowe i cześć ubrań uległa przemoczeniu. Rodziny przywożą im z miasta odzież na zmianę.
Policja informuje o dwóch osobach lekko rannych.
24-letniemu mężczyźnie z zaprószonymi oczami pogotowie ratunkowe udzieliło pierwszej pomocy. Odmówił ratownikom zgody na przewiezienie go do szpitala celem dalszej diagnostyki. Czuje się dobrze.
Siła wybuchu uniosła kawałek zerwanej z dachu blachy i uderzyła nim w okno sąsiedniej hali, na terenie fabryki Siku. 50-letnia kobieta, która ucierpiała z tego powodu, po opatrzeniu została przez karetkę przetransportowana do szpitala celem dokładniejszej diagnostyki.
Kierownictwo zakładu odmawia jakiegokolwiek komentarza na temat zdarzenia.
Zakład jest nowy, otwarty w sierpniu 2018 roku. Produkuje maty wygłuszające i wykładziny do samochodów. Straty spowodowane pożarem będą prawdopodobnie ogromne, bo woda z wewnętrznej instalacji przeciwpożarowej zalała maszyny. Firma będzie zmuszona na jakiś czas wstrzymać produkcję w Złotoryi.
Burmistrz Robert Pawłowski rozmawiał z prokurentem firmy Borgers. – Jako miasto jesteśmy gotowi pomagać na każdym kroku – deklaruje Pawłowski.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
FOT. OSP PRUSICE