“Okrutny wójt Złotoryi skazuje Zetora na śmierć” – napisali wczoraj na swoim Facebooku aktywiści z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Nie zamierzają podporządkować się decyzji wójta Jana Tymczyszyna, nakazującej zwrócić Łukaszowi Ł. z Gierałtowca starego psa, który – zdaniem DIOZ – umierał z głodu. O losie Zetora będzie decydowało Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
“Jan Tymczyszyn – Wójt Gminy Złotoryja NAKAZAŁ zwrot konającego Zetora do okrutnego rolnika, który doprowadził zwierzę do ruiny! Zdaniem urzędasa niemającego bladego pojęcia o zwierzętach Zetor był chory, wiec mógł wyglądać jak żywe zwłoki, z jego uszu mogła tryskać ropa, po jego skórze mogły biegać miliony pcheł, a on sam mógł jeść zgniłe zlewy, popijając je skisłą wodą.” – informuje o sprawie Dolnośląski Inspektorat Zwierząt. Decyzję wójta obrońcy zwierząt określają jako “skandaliczną”. Internauci, którzy mocno zaangażowali się w ratowanie psa, hejtują Jana Tymczyszyna a DIOZ wielkimi literami deklaruje: “ZETOR NIGDZIE NIE WRACA! NIE ODDAMY GO PSEUDOWŁAŚCICIELOWI!”
Zetor został odebrany Łukaszowi Ł. 8 czerwca. Wolontariusze zabrali go z kojca, w którym nie miał nic do picia i jedzenia. Liczne miski i garnki porozstawiane po kątach były puste, poza kilkoma z zzieleniałą ze starości wodą lub niejadalną czerwoną, skisłą mazią na dnie. Pies był skrajnie wychudzony. Żerowały na nim tysiące pcheł. Z uszu i oczu ciekła mu cuchnąca ropa. Nie był w stanie ustać na nogach. Po badaniu u weterynarza Konrad Kuźmiński, prezes DIOZ określił jego stan jako agonalny.
- Zetor miał zapadnięte głęboko gałki oczne. Kilka, może kilkanaście godzin mogło go dzielić od śmierci głodowej. Nazywamy taki stan zasuszeniem – opowiadał nam Konrad Kuźmiński.
W lecznicy współpracującej z DIOZ-em Zetor został odpchlony i poddany leczeniu. Dostaje regularne, zbilansowane i dostosowane do potrzeb posiłki. Liczni internauci poruszeni losem psa z Gierałtowca zrzucili się na jego ratowanie. W ciągu trzech miesięcy stan Zetora znacznie się poprawił. Choć wciąż jest bardzo chudy, już nie rozjeżdżają mu się nogi, gdy próbuje wstać z posłania. Jego życiu nie zagraża też już śmierć głodowa.
Łukasz Ł. utrzymuje, że dobrze opiekował się Zetorem, a pies wyglądał jak wyglądał, bo jest stary i chory. Obszerny – jak na wieś – trzydziestmetrowy kojec to dowód, że zwierzę miało luksusowe warunki. Rolnik uważa, że interwencja była niezasadna i przeprowadzona bezprawnie.
Wójta Jana Tymczyszyna nie udało nam się zastać w Urzędzie Gminy Złotoryja, ale rozmawialiśmy z inspektor Bożeną Nowak, która zajmuje się m.in. zwierzętami. Z jej informacji wynka, że gmina przeprowadziła postępowanie administracyjne, w którym przesłuchała właściciela gospodarstwa oraz świadków, włącznie z lekarzem weterynarii. – Nie znaleźliśmy podstaw, aby nie żądać od DIOZ-u zwrotu Zetora – mówi Bożena Nowak. – Tym bardziej, że interwencja została przeprowadzona z naruszeniem przepisów. Pies został odebrany 8 czerwca, a DIOZ powiadomił wójta dopiero 29 czerwca. Nie dano nam więc szansy, aby zobaczyć Zetora i ocenić jego stan w trakcie interwencji.
Dolnośląski Insektorat Ochrony Zwierząt zarzuca urzędnikom ze Złotoryi, że pochopnie nakazali zwrot psa Łukaszowi Ł. “To kolejna sprawa, w której urząd oparł się wyłącznie na wyjaśnieniach oprawcy i przedstawionych przez niego świadkach! Nikt z DIOZ nie został w tej sprawie wysłuchany, wójt nie wystąpił również o dokumentacje medyczną tego zwierzęcia.” – komentuje decyzję wójta Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
DIOZ złoży odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które ma możliwość uchylenia nakazu.
FOT. DIOZ
swoja droga to juz ostatni dzwonek jak widac zeby dzieciom tlumaczyc co to znaczy Obywatel zamiast podtykac im poematy JP2 jak to czyni pewien maniak z rzondu.
A ze sasiad w mo..de bije zone?? A co komu do tego jak to jego zona. Ja ja was lubiem…milosnikow chrystusa. Moze sami sprawdzcie stan psa.Namacalnie i na miejscu wiesniaki..
ooo wlasnie sasiad a moze nawet weterynarz.Pies jest nasz i wara komus do niego.Stare polskie koscielne zadupie.
Brawo panie Wójcie, że nie ulega Pan głośnemu tłumowi. Taki powinien być prawdziwy urzędnik. Proszę się nie przejmować hejtem. Wielu ludzi wcale nie jest Panu przeciwna, ale się nie odezwą.
ektor Bożeną Nowak, która zajmuje się m.in. zwierzętami. Z jej informacji wynka, że gmina przeprowadziła postępowanie administracyjne, w którym przesłuchała właściciela gospodarstwa oraz świadków, włącznie z lekarzem weterynarii.>>>>>a ci swiadkowie to sasiedzi a weterynarz to czlowiek na uslugach wojta bo od niego uzalezniony. Tak to działa wszedzie gdzie sa tylko sku…syny i ksiadz.
Placilem Ku..wa za tego psa i jak cienias zwroci wszystkie te pieniadze to wtedy pomysle. Moze to zrobic ta paniusia co zajmuje sie zwierzetami z urzedu.Warto zajac sie ta pania tez z urzedu.