W niedzielę o godz. 6.21 ze stacji Lubin Górniczy wyjedzie pierwszy po 9-letniej przerwie pociąg pasażerski. Prezydent Robert Raczyński organizuje w sobotni wieczór koncert, by uczcić powrót kolei. Specjalnym pociągiem przyjadą do Lubina władze województwa. Święto zamierzają im popsuć mieszkańcy wiosek, bo przez polityczną decyzję nie będą mogli korzystać z połączeń.
Lubin od środy ustawia scenę, na której w sobotę wystąpią Sarsa oraz orkiestra Dziubek Band. Koncert poprowadzi Krzysztof Ibisz. Scenariusz przewiduje przywitanie specjalnego pociągu Kolei Dolnośląskich z politykami i samorządowcami na pokładzie. Wszystko gotowe. Są nawet lizaki z hasłem “Kolej na Lubin”. Atmosfera stała się jednak daleka od beztroski. Dlaczego?
Linia kolejowa 289 jest modernizowana przez właściciela – spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe – z myślą o przywróceniu ruchu pasażerskiego. Wartość inwestycji na odcinku Legnica – Rudna Gwizdanów wynosi 197,4 mln zł. Pieniądze na modernizację wyłożyła Unia Europejska, bo zależy jej na likwidacji obszarów wykluczenia komunikacyjnego i powiązanego z nim wykluczenia społecznego. Fragment z Legnicy do Lubina jest gotowy do użytku, ale za Lubinem prace wciąż trwają. Obecnie przebudowywana jest stacja w Koźlicach. Aby zapewnić podróżnym większy komfort obsługi zaprojektowano windy dla niepełnosprawnych, nowe wyższe i lepiej oświetlone perony. W podobny sposób PKP PLK zmodernizowało przystanki między Legnicą a Lubinem: w Rzeszotarach, Raszówce, Gorzelinie i Chróstniku.
Koleje Dolnośląskie informują, że ani jeden z pociągów relacji Lubin – Legnica i Lubin – Wrocław nie zatrzyma się na tych przystankach. Jako powód takiej decyzji najpierw podawano konieczność zapewnienia pasażerom z miast jak najkrótszego czasu podróży. Dzisiaj przewoźnik przekonywał dziennikarzy, że nie może udostępnić mieszkańcom wiosek swoich pociągów z powodu niewłaściwie przygotowanej infrastruktury wokół stacji (brak dróg dojazdowych, parkingów itd).
Chróstnik, Gorzelin i Raszówka – trzy z czterech wsi pominiętych w rozkładzie jazdy – leżą na terenie gminy Lubin, w której wójtem jest Tadeusz Kielan. Kielan kiedyś był człowiekiem Raczyńskiego, ale zerwał się ze smyczy i teraz panowie mają ze sobą kosę. Prezydent Raczyński wywołał tę wojnę, próbując wbrew woli mieszkańców oderwać od gminy Kielana siedem zamożnych sołectw i włączyć je w granice administracyjne miasta. Niezależnie od tego, jaki powód wykluczenia podadzą Koleje Dolnośląskie, ludzie będą widzieć w tej decyzji szykany.
Województwem rządzą bowiem zblatowani z PiS-em Bezpartyjni Samorządowcy, czyli koledzy Roberta Raczyńskiego. A to władze województwa odpowiadają za organizację połączeń kolejowych na Dolnym Śląsku.
Te spekulacje potwierdza entuzjastyczny komunikat pt. “Rzeszotary będą miały pociąg?” wyprodukowany dziś przez Koleje Dolnośląskie. Spółka pisze w nim o “owocnym spotkaniu” swojego prezesa Damiana Stawikowskiego (człowieka Raczyńskiego) z wójtem gminy Miłkowice Dawidem Stachurą i dwoma radnymi z jego komitetu. “Wójt Miłkowic zadeklarował budowę parkingu w systemie park and ride przy ul. Kolejowej w Rzeszotarach, a także budowę chodnika przy ul. Wiejskiej do wejścia na peron. Dzięki tej inwestycji, stanowiącej finalnie jeden wspólny organizm z niedawno oddanym do użytkowania przystankiem kolejowym, mieszkańcy nie tylko Rzeszotar, ale m.in. także Dobrzejowa, Kochlic, Głuchowic czy Miłogostowic – łącznie około 4 tysięcy osób – zyskają możliwość komfortowej podróży pociągiem bez troski o brak miejsc parkingowych w najbliższej okolicy przystanku. Wobec takiej deklaracji, Spółka Koleje Dolnośląskie S.A. przy najbliższej aktualizacji rozkładu jazdy zwróci się do Urzędu Marszałkowskiego o uwzględnienie kilku par pociągów, które będą mogły zatrzymywać się na przystanku w Rzeszotarach.”
Po tym oświadczeniu wszystko jest jasne. Gmina Lubin ma najprawdopodobniej złego wójta, który nie chce wybudować mieszkańcom dróg dojazdowych, parkingów i chodników.
Gmina Lubin wyjaśnia, że “drogi dojazdowe do modernizowanej linii kolejowej nr 289, czyli także do nowo wybudowanych peronów w Chróstniku, Gorzelinie i Raszówce na czas inwestycji już w grudniu ubiegłego roku udostępnione zostały Polskim Linom Kolejowym. Nie nastąpił jeszcze ich odbiór. Oddanie drogi właścicielowi w stanie niepogorszonym – to obowiązek inwestora.”. Gmina zwróciła się do inwestora o pilne naprawienie szkód. Wczoraj rozpoczęła się modernizacja najbardziej zniszczonej drogi w Gorzelinie.