Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu potwierdza, że wójt Andrzej Pyrz i mieszkańcy gminy Chojnów mieli rację: na terenie żwirowni w Czernikowicach zakopywano bez zezwolenia odpady komunalne. Pobrane próbki są aktualnie w laboratorium. Na pełne wyniki trzeba poczekać kilka dni.
- Pracownicy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ prowadzili wczoraj działania na terenie żwirowni w Czernikowicach – informuje Barbara Lawera, rzeczniczka prasowa WIOŚ we Wrocławiu. – Dokonano odkrywek i odwiertów w wielu miejscach. W wyniku tych czynności potwierdzono, że w jednym obszarze kopalni są nielegalnie deponowane odpady pochodzenia komunalnego.
Ze względu na wysoką temperaturę odkrytych odpadów, w trosce o bezpieczeństwo ludzi, WIOŚ wezwał do żwirowni straż pożarną. Kiedy strażacy stwierdzili, że nie zachodzi ryzyko samozapłonu, pracownicy Centralnego Laboratorium Badawczego Ogólnego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrali próby do badań.
- Na wyniki musimy jeszcze poczekać, na pewno więcej niż tydzień – podkreśla Barbara Lawera. – Wczoraj zostały też pobrane próbki wody ze studni głębinowych. Wstępna analiza nie wykazała w nich niczego niepokojącego. Kiedy tylko otrzymamy szczegółowe dokumenty z laboratorium, poinformujemy lokalną społeczność. Ponadto w związku z tą sytuacją naczelnik Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ udał się do Komisariatu Policji w Chojnowie, celem złożenia zeznań. Na miejscu okazało się, że żadne postępowanie w tej sprawie nie jest prowadzone. Nasz naczelnik złożył wobec tego oficjalne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 183 Kodeku karnego (nieodpowiednie postępowanie z odpadami).
- To przełom w działaniach w sprawie podejrzenia o składowanie niebezpiecznych materiałów w Czernikowicach – komentuje działania WIOŚ wójt gminy Chojnów Andrzej Pyrz. Od pierwszych sygnałów o nieprawidłowościach przy rekultywacji starał się wyjaśnić wątpliwości.
- To super człowiek. Zatroszczył się o bezpieczeństwo mieszkańców i pokazał, że można na niego liczyć – ocenia Arkadiusz Lewandowski, który zainicjował blokadę żwirowni, dzięki czemu do Czernikowic przestały docierać transporty z odpadami.
- Cieszę się, że wreszcie odpowiednia instytucja podjęła kroki sprawdzające nielegalną rekultywację i mam nadzieję, że doprowadzi do wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji od przedsiębiorcy, a w rezultacie podejmie kroki wstrzymujące pozwolenie na działalność rekultywacyjną – mówi wójt Andrzej Pyrz.
- Wystąpimy do Starostwa Powiatowego w Legnicy o wszczęcie postępowania administracyjnego odnośnie zweryfikowania legalności oraz wstrzymania rekultywacji kopalni – mówi Barbara Lawera z WIOŚ. – Zgłosimy również sprawę marszałkowi, który decyduje o wysokości opłaty za składowanie odpadów. Na właściciela żwirowni Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska może nałożyć karę pieniężną nawet do miliona złotych za nielegalne składowanie odpadów.
Zwiezione nielegalnie do Czernikowic odpady będą musiały zostać usunięte na koszt właściciela terenu. Żwirownia należy do spółki Eko-Hybryd. Adam Kopyra – jej prezes i właściciel – utrzymuje, że prowadził rekultywację zgodnie z prawem i używał wyłącznie gruzu betonowego, ziemi i piasku, zgodnie z decyzjami starosty i marszałka. Kilka dni temu w rozmowie z nami przekonywał, że jeśli pod ziemią jest zmielony plastik i inne zagrażające środowisku materiały, to zostały mu podstępnie podrzucone.
Mieszkańcy prowadzą blokadę żwirowni. Dzień i noc dyżurują przy bramie zakładu, by nie dopuścić kolejnych transportów z odpadami. Zapowiadają, że będą trwać na posterunku do skutku.
Zarówno ich, jak i wójta gminy Chojnów, od kilku dni atakuje w swoich mediach warszawski przedsiębiorca i dziennikarz Zbigniew Stonoga. Zarzuca uczestnikom protestu m.in., że uwięzili w żwirowni dwóch pracowników Adama Kopyry. Policja nie dostała zgłoszenia o przetrzymywaniu kogokolwiek na terenie żwirowni.
FOT. URZĄD GMINY CHOJNÓW