Proces trzech belgijskich menadżerów, oskarżonych o nieprawidłowości przy budowie hali dla Lenovo w Legnickim Polu, nie będzie się toczył w stolicy. Po tym, jak Sąd Okręgowy w Warszawie przez prawie dwa lata nie zdołał wyznaczyć terminu pierwszej rozprawy, sąd apelacyjny kazał przekazać akta Sądowi Okręgowemu w Legnicy. Jest szansa, że z nowym rokiem sprawa w końcu ruszy.
Na rozpoczęcie procesu Filipa S., Barta de S. i Marca C. czekają przede wszystkim polscy podwykonawcy zatrudnieni przez konsorcjum belgijskich spółek PLA Development, Immo Industry Poland i IC Polska, które w latach 2008-2009 budowało halę pod montownię komputerów dla Lenovo. Według Prokuratury Okręgowej w Legnicy, Belgowie oszukali 16 firm na kwotę 20 mln zł.
Zniecierpliwieni podwykonawcy poskarżyli się w Ministerstwie Sprawiedliwości na opieszałość warszawskiego sądu. Złożyli też do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wniosek o przeniesienie procesu do mniej obłożonego sprawą Sądu Okręgowego w Legnicy. 2 grudnia uzyskali korzystną dla siebie decyzję. Wcześniej Sąd Apelacyjny we Wrocławiu stał na stanowisku, że menadżerowie powinni być sądzeni w stolicy.
Głównym oskarżonym jest 51-letni Filip S, prezes PLA Development, Immo Industry Poland i IC Polska. Za wprowadzenie w błąd 16 podwykonawców i spowodowanie szkód w wysokości 20 mln zł oraz 6 innych przestępstw gospodarczych grozi mu od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Prokuratura Okręgowa w Legnicy oskarżyła też 45-letniego Barta de S. i 52-letni Marca C, bo nie zgłosili wniosków o upadłość spółki Immo Industry Poland, w której byli członkami zarządu.
Belgowie ukrywali przed Polakami trudną sytuację finansową głównego inwestora. Absurdalnie naciskali na kontynuowanie budowy w sytuacji, kiedy belgijski sąd orzekał o upadłości spółki będącej inwestorem. Nie płacili za wykonane usługi. Nękali podwykonawców karami umownymi. W końcu, kiedy katastrofa była już nie do ukrycia, wypłacili zobowiązania wybranym belgijskim partnerom, krzywdząc w ten sposób polskich wierzycieli.
Od 4 lutego 2013 roku akta tej sprawy leżały w Sądzie Okręgowym w Warszawie, czekając w kolejce na rozpoczęcie sprawy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI