Przewodniczący Rady Miasta i Gminy Ścinawa wymaga by mieszkańcy, którzy chcą przyglądać się pracy radnych na sesji, wpisywali się na listę obecności pod rygorem wyproszenia z sali obrad. Paweł Kowalski, któremu z tego powodu kazano wyjść za drzwi, uważa, że Marek Szopa nadużył swoich uprawnień. Skarga na Szopę trafiła do prokuratury, wojewody i premiera.
- Mam dwoje małych dzieci. To z ich powodu 25 stycznia pojechałem na sesję Rady Miasta i Gminy Ścinawa. Jednym z tematów miała być jakość wody z gminnego wodociągu. Chciałem wiedzieć, czy można ją podawać dzieciom – mówi Paweł Kowalski.
Sprawa była ważna, bo bo od grudnia 2018 roku do mieszkańców trafiały niepokojące komunikaty Sanepidu o obecności bakterii coli w pobranych próbkach oraz o przekroczeniach norm żelaza i manganu.
Paweł Kowalski mieszka w Wielowsi oddalonej o 10 kilometrów Ścinawy. Kiedy wszedł na salę obrad, wszystkie miejsca dla publiczności były już zajęte, ale w rogu, obok kamery, stało sześć wolnych krzesełek. Kowalski zapytał operatora kamery, czy nie będzie mu przeszkadzać, jeśli przycupnie na jednym z nich. Urzędnik nie widział problemu.
- Usiadłem cichutko. Nawet kurtki nie ściągnąłem – opowiada Paweł Kowalski. – Pojawiła się jakaś kobieta i poprosiła, bym wpisał się na listę obecności. Odeszła, gdy odmówiłem, ale poszeptała z przewodniczącym, wróciła i zażądała drugi raz tego samego. Stanowczo powiedziałem, że nigdzie się nie podpiszę.
Na nagraniu z sesji widać, że przewodniczący rady Marek Szopa co chwila popatruje w jego kierunku. Widzi, że obywatel się nie podporządkował poleceniu asystentki. W końcu postanawia osobiście interweniować. Przerywa wystąpienie jednego z gości i zwraca się wprost do Kowalskiego. “Proszę pana, proszę opuścić tamto miejsce, gdzie pan siedzi. Tam jest miejsce dla operatora kamery”.
Zaczyna się przesadzanie Pawła Kowalskiego. Szopa instruuje go, gdzie powinien ustawić krzesełko. Kowalski potulnie przenosi się we wskazane miejsce. Po drodze słyszy jednak zadane przez przewodniczącego rady pytanie: “Dlaczego pan się wstydzi na listę wpisać?”. Odpowiada Szopie: “Bo nie muszę”.
“A właśnie że musi pan. O tym decyduje przewodniczący rady. I powiem tak… (nie tutaj proszę! nie tutaj… tutaj proszę sobie usiąść). To przewodniczący decyduje, czy pan się wpisze, czy nie. Jeśli pan chce uczestniczyć w obradach sesji Rady Miejskiej w Ścinawie, to proszę się wpisać na listę obecności gości, tak jak pozostali goście. Jeżeli nie, to proszę salę opuścić” – oznajmia przestawiającemu krzesło mieszkańcowi Marek Szopa.
“Dobrze, opuszczę” – mówi Paweł Kowalski, który dopiero co usiadł na krześle. Podnosi się i wychodzi z sesji.
Zadzwoniłem do biura Rady Miasta i Gminy Ścinawa, by zapytać Marka Szopę o podstawę prawną pozwalającą żądać od mieszkańców wpisywania się na listę obecności i wypraszać z sesji ludzi, którzy się temu poleceniu nie podporządkują. Urzędniczka oznajmiła, że nie może mi podać numeru komórki przewodniczącego, bo to prywatny telefon, ale przekaże mu moje pytanie i oddzwoni. Czekam.
Tymczasem przeczytałem Statut Miasta i Gminy Ścinawa. Nie znalazłem w nim słowa o liście obecności obowiązującej publiczność na sesji. Nie istnieje też przepis, zezwalający wyrzucać za drzwi jakiegokolwiek obywatela, jeśli nie zakłóca porządku publicznego i nie uniemożliwia prowadzenia obrad.
25 stycznia, gdy wyproszony z sesji Paweł Kowalski wychodził, Marek Szopa usprawiedliwiał na głos swe zachowanie: “Nie ma anonimowości tutaj na tej sali. Wszystko jest otwarte i jawne”. Tym słowom też zaprzecza Statut Miasta i Gminy Ścinawa,w którym cały paragraf 73 traktuje o tajnych głosowaniach. 22 października 2018 roku w tajnym głosowaniu Marek Szopa został wybrany na szefa samorządu.
Paweł Kowalski wysłał do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przewodniczącego Rady Miasta i Gminy Ścinawa. W jego opinii, Marek Szopa nadużył uprawnień. Twierdzi, że przepisy nie pozwalają przewodniczącemu samorządu wymuszać podpisywania listy obecności od publiczności i bezpodstawnie wyrzucać ludzi z sesji.
Podobna skarga trafiła do wojewody dolnośląskiego. Paweł Hreniak odmówił rozpatrzenia skargi, twierdząc, że sprawa nie leży w jego kompetencjach. Paweł Kowalski nie zgadza się z takim stanowiskiem i odwołał się do przełożonego wojewody, czyli premiera Mateusza Morawieckiego.
FOT. SCREEN YOUTUBE.PL/ UMIG ŚCINAWA
tak trzymac i pamietac w nastepnych wyborach.