Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu przekopał 20-arową działkę w Ścinawie. Znalazł ukryte pod 1 – 2,5 metra pod ziemią substancje ropopochodnie i inne niebezpieczne odpady. Policja zatrzymała Waldemara B., 51-letniego właściciela terenu służącego za nielegalne składowisko.
- W dniu 13 lutego 2024 r. inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu przeprowadzili działania kontrolne w gminie Ścinawa, w powiecie lubińskim – informuje Barbara Lawera, rzeczniczka prasowa WIOS. – Czynności przeprowadzono we współdziałaniu z funkcjonariuszami Policji Komendy Powiatowej w Lubinie oraz z funkcjonariuszami Państwowej Straży Pożarnej z Lubina i Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Legnicy. W trakcie realizacji czynności z wykorzystaniem koparki wykonano 26 wykopów, w których ujawniono zakopane odpady w postaci odpadów niebezpiecznych pochodzenia ropopochodnego, umieszczone w rozszczelnionych pojemnikach o pojemności 1000 cm3, odpadów pobudowlanych, tworzyw sztucznych, komunalnych, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, tekstyliów nasączonych substancjami ropopochodnymi, części samochodowych (guma, tworzywa sztuczne, elementy karoserii), luzem lub w workach typu big-bag. Odpady były zakopane na powierzchni ok. 2000 m2 na głębokości od 1,0 do 2,5 m. Na miejscu pracownicy Centralnego Laboratorium Badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie Oddział w Legnicy pobrali próby odpadów do badań.
Spenetrowana działka leży na terenach poprzemysłowych. Jej uprzątnięciem będzie musiała zająć się gmina.
Inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ we Wrocławiu złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na nieodpowiednim postępowaniu z odpadami. Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła śledztwo, a policja zatrzymała właściciela działki. Postawiono mu zarzut nielegalnego składowania odpadów, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności i milionowa grzywna. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Prokuratura chciała zatrzymać go w areszcie tymczasowym, ale sąd nie wyraził na to zgody. Waldemar B. pozostaje na wolności, jest jednak objęty policyjnym dozorem i zakazem opuszczania kraju.
FOT. WIOŚ