Połączone zespoły Macedońskiego Teatru Narodowego ze Skopje i Teatru Modrzejewskiej kończą w Legnicy próby przed polską premierą “Przerwanej Odysei” Roberta Urbańskiego w reżyserii Jacka Głomba. – Projekt ten był naszym wspólnym snem, moim i Jacka, od wielu lat. Cieszę się, że dziś ten sen realizujemy – mówi Dejan Projkovski, dyrektor naczelny teatru ze Skopje.
Dejan Projakowski uważa Jacka Głomba za jednego z ostatnich w Europie Don Kichotów teatru. – Misją teatru podobna jest do misji Diogenesa z Synopy, który w biały dzień z latarnią w ręku poszukiwał człowieka – wyjaśnia. -”Przerwana odyseja” to poszukiwanie człowieczeństwa w człowieku.
Spektakl opowiada o powojennym exodusie macedońskich dzieci do Polski. W leżącej na terenie Grecji Macedonii Egejskiej było dla nich zbyt niebezpiecznie, bowiem w latach 1946 – 1949 toczyła się tam krwawa wojna domowa pomiędzy popierającą króla prawicą a komunistyczną Demokratyczną Armią Grecji. Odkąd Stalin zdecydował, że Grecję zostawi aliantom, Wielka Brytania i USA bezlitośnie bombardowały zarówno kryjącą się po górach komunistyczną partyzantkę, jak i ludność cywilną. Wiosną 1948 roku przyparci do do muru dowódcy DAG zarządzili ewakuację 30 tysięcy dzieci z kontrolowanych przez siebie obszarów do krajów Europy Środkowej i Wschodniej. To miała być krótkotrwała emigracja. W rzeczywistości ogromna większość tych dzieci nigdy nie wróciła na ojczystą ziemię. Nie mogli tego zrobić bez wyparcia się Macedonii, bo Grecy pozwalali na powrót tylko tym, którzy przyjęli greckie obywatelstwo.
- Stąd tytuł spektaklu: “Przerwana odyseja” – wyjaśnia legnicki dramaturg Robert Urbański i autor sztuki. – Wracający z wojny trojańskiej Odys w końcu dotarł do domu, w odróżnieniu od wielu macedońskich uchodźców.
Do Polski trafiło ok. 3,2 tys. dzieci, małych Macedończyków i Greków. Rozmieszczano w ośrodkach na terenie tzw. Ziem Odzyskanych, organizowano im opiekę, naukę, zabawę. W trakcie prac nad “Przerwaną odyseją” udało się odnaleźć uczestników tamtych wydarzeń i zebrać ich relacje.
Przygotowywany od kilku lat projekt nabrał współczesnego kontekstu, gdy w krajach Europy, także u nas, rozgorzał spór o przyjmowanie uchodźców z ogarniętej wojną Syrii. Pokazując zrujnowaną po wojnie, biedną Polskę, która nie wahała się pomagać ludziom w potrzebie, “Przerwana odyseja” musi postawiać ją w opozycji do sytej, nieprzyzwoicie bogatej Europy, która z obojętnością patrzy na śmierć dzieci i dorosłych uciekających przed Państwem Islamskim.
- Dla nas, aktorów Macedońskiego Teatru Narodowego, to duży honor przebywać tutaj, w miejscu, gdzie docierały macedońscy uchodźcy z Grecji – mówi grająca w “Przerwanej odysei” Sneżana Konewska-Rusi.
Jej kolega z zespołu, Wlado Jowanowski, ma w rodzinie krewnego, który był wśród uchodźców przerzuconych do Polski. – Opowiadał mi o polskiej gościnności, której sam doświadczył – mówi Wlado.
Jacek Głomb opowiedział, jak gościł w domu Dejana i jego żonę. – Ustaliliśmy, że słowo “żaba” w obu językach znaczy to samo. Ta żaba zainspirowała nas do tego projektu i żaba powinna być na plakacie, ale na to się nie odważyliśmy – mówi. Na plakacie są dziecięce nogi w za dużych, dorosłych butach.
Polska premiera “Przerwanej odysei” w piątek 18 listopada o godz. 19.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI