Wczoraj spłonęło mieszkanie przy ul. Mickiewicza w Lubinie. Troje lubińskich dzielnicowych oraz dwóch policjantów z wydziału prewencji ryzykując własne życie wyniosło z przedpokoju nieprzytomną kobietę. 41-letnia lokatorka najwyraźniej próbowała sama uciec, ale pokonał ją dym i płomienie. Pomoc przyszła w ostatniej chwili.
41-letnia lubinianka doznała oparzeń. Zajmują się nią lekarze ze specjalistycznego szpitala w Nowej Soli. Życie zawdzięcza aspirant Ewelinie Rosiak, sierżantowi sztabowemu Piotrowi Trybie, sierżantowi Arkadiuszowi Wojtyle, sierżantowi Piotrowi Kołodyńskiemu i posterunkowemu Filipowi Marcinkowskiemu. Policjanci błyskawicznie stawili się na miejscu pożaru. Widząc czarny dym i języki ognia wypadające z okien na ósmym piętrze nie zawahali się ani chwili. Weszli w gęsty dym, który niemal uniemożliwiał oddychanie i utrudniał poruszanie się. Ogień sięgał po sam sufit mieszkania. Na podłodze w przedpokoju leżała nieprzytomna kobieta. Funkcjonariusze znieśli ją kilka pięter niżej i gdy znaleźli się w miejscu, gdzie nie docierał dym, przystąpili do udzielania 41-latce udzielania pierwszej pomocy medycznej. Nadzorowali jej stan do czasu, aż na ul. Mickiewicza przyjechały karetka pogotowia i wozy straży pożarnej.
- Pokrzywdzona została zabrana do Szpitala w Nowej Soli. Nie wiadomo czy kobieta przeżyłaby, gdyby pozostała w kłębach dymu dłuższą chwilę – informuje asp. sztab. Krzysztof Pawlik, zastępca oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.
Policjanci pomagali też w ewakuacji mieszkańców z bloku, w sumie blisko 40 osób, w tym seniorów i dzieci.
- Wstępne czynności procesowe z udziałem biegłego wykazały, że prawdopodobną przyczyną pożaru było nieumyślne zaprószenie ognia. Tą sprawę będziemy jeszcze wyjaśniać – dodaje asp. sztab. Krzysztof Pawlik.
FOT. POLICJA LUBIN