Krajowy Sąd Koleżeński Platformy Obywatelskiej jest gotowy, by wysłuchać Norberta Wojnarowskiego, Michała Jarosa, Edwarda Klimkę, Pawła Frosta i Tomasza Borkowskiego – polityków PO zawieszonych po ujawnieniu tzw. dolnośląskich taśm prawdy. – Zbieramy materiały. Najpóźniej do połowy marca zamierzamy zająć się tą sprawą – mówi częstochowska posłanka Halina Rozpondek, przewodnicząca sądu.
Bohaterowie taśm prawdy – zarówno nagrani, jak i nagrywający – zostali na razie ukarani okresowym zawieszeniem członkostwa w PO (najpierw na trzy mieisące, niedawno na kolejne trzy). Czekają na werdykt sądu koleżeńskiego. Ten nie mógł się wcześniej nimi zająć, bo dopiero niedawno ukonstytuował się po ubiegłorocznych wyborach. W marcu rozpocznie pracę.
- Z pewnością będzie to pierwsza sprawa jaką zajmiemy się na tym posiedzeniu – mówi Halina Rozpondek.
Taśmy to świadectwo bezpardonowej walki o przywództwo w dolnośląskiej Platformie Obywatelskiej. Świadczą, że przed październikowym zjazdem w Karpaczu stronnicy Jacka Protasiewicza prowadzili agutację w terenie w sposób co najmniej kompromitujący. A zwolennicy Grzegorza Schetyny zabezpiecali się przed przegraną swego faworyta nagrywając potajemnie te rozmowy.
Edward Klimka, działacz PO z Legnicy, nagrał rozmowę z lubińskim posłem Norbertem Wojnarowskim. Z ujawnionego w mediach czterominutowego zapisu wynikało, że parlamentarzysta oferował Klimce pomoc w załatwieniu posady w KGHM w zamian za poparcie Jacka Protasiewicza. Radny Paweł Frost z Legnicy przy pomocy ukrytej kamery uwiecznił, jak jego goście – wrocławski poseł Michał Jaros i radny Tomasz Borkowski z Polkowic – przekonują go, że gdyby zmienił front mógłby załapać się to jakiejś rady nadzorczej i otrzymać pomoc w sprowadzeniu do Polski rodziny z zagranicy.
Prokuratura Okręgowa w Legnicy nie dopatrzyła się w zachowaniu polityków PO działań sprzecznych z prawem.
FOT. ROZPONDEK.PL/ SEJM/ PIOTR KANIKOWSKI